Czy to późna borelioza? Czy to w ogóle możliwe?
Witam serdecznie!
W 2007 roku, 1 lipca, ukąsił mnie kleszcz. Po około dwóch tygodniach od tego zdarzenia w miejscu wkłucia pojawiła mi się plamka, takie zasinienie. Pani doktor od chorób zakaźnych na wszelki wypadek zaordynowała mi miesięczną kurację D***. Od tamtej pory zaobserwowałam u siebie stałe podwyższenie ciepłoty ciała (ok. 37,2- 37,5 stopni C, czasami spada do 36,9), ale bez żadnych innych objawów. W tym roku, w marcu, zaczęły mi się zawroty głowy, wylądowałam w szpitalu. Zrobiono mi badania i nic nie wyszło. Dołączyła mi się nerwica i depresja, dwa miesiące byłam na zwolnieniu. Na własną rękę zrobiłam badania krwi w kierunku boreliozy - testy skryningowe IgG i IgM. Wyszło, że IgG jest ujemne (3,62 a norma do 6) natomiast IgM do potwierdzenia (wyszło 21.69 a ujemny do 20, zaś niejednoznaczny do 22). Powtórzyłam więc badania po ok. 3 tygodniach i ku mojej rozpaczy wyniki są gorsze. Mimo, że IgG nadal jest ujemne, to wartość jest dwa razy większa (powyżej 6), natomiast IgM już bez wątpienia jest dodatnie (powyżej 25). Jak to możliwe, że trzy lata po ukąszeniu mam takie wyniki i to rosnące w ciągu trzech tygodni? Czy to borelioza czy raczej fałszywie dodatni wynik? Bardzo proszę o jakieś ukierunkowanie.
Pozdrawiam.