Czy zasugerowanie badań ginekologowi może mieć sens?
Mam pytanie, otóż już 4 lata staramy się o dziecko i jak widać bez skutku. Miałam już przeprowadzone in vitro, i bez skutku, ale mam pewne wątpliwości, gdyż poziom estradiolu w 15 dniu stymulacji był 436 pg/ml, a w 16 dniu stymulacji 829 pg/ml. Profesor był niezadowolony z tych wyników. Stwierdził, że to mogą być torbiele. Do czego zmierzam - miałam podwyższoną prolaktynę, została obniżona, wcześniej lekarz stwierdził, że mam za wysoki poziom androgenów i przepisał mi 3-miesięczną kurację tabletką antykoncepcyjną. TSH to 1,47 uU\mL.
I na tym poszukiwanie przyczyn się skończyło, a myślę, że mam problem, gdyż występuje u mnie nadmiar owłosienia typu męskiego i jestem otyła. W listopadzie zgłosiłam się na własną rękę z tym problemem do endokrynologa, ale on mnie zbył, tak po prostu, zrobił USG tarczycy i powiedział, że jest wszystko w porządku, a ja myślę, że to może mieć jakieś podłoże na tle insulinooporności, tylko zastanawiam się, czy warto to zasugerować lekarzowi. Boję się, że zostanę znowu odesłana z kwitkiem.