Czy zazdrość może mieć podstawy nerwicowe?
Witam. Mam 20 lat, mój chłopak - 19. Jestem strasznie zazdrosna o niego. I nie chodzi tu o racjonalne podstawy. Jestem jego pierwszą dziewczyną, tyle, że mieliśmy dłuższą przerwę (z mojej strony - bo przez rok nie chciałam z nim być, a z jego - bo dał sobie w pewnym sensie po roku spokój, wszedł wtedy w narkotyki). Poznał inną, lecz, jak mówił, nic z tego nie wyszło, tzn. nie mieli kontaktu fizycznego, a z jego strony nie było zaangażowania. Więc w sumie powinnam się cieszyć, że tylko ja mu tak zawróciłam w głowie, że chce ze mną być. Obecnie jesteśmy razem od roku, jest to nasze trzecie podejście, tym razem z mojej strony też na poważnie. Tyle, że zadręczają mnie myśli, że on patrzył kiedyś z pożądaniem na jakieś kobiety, nie dowierzam mu, jak on mi mówi, że nic, nawet widok gołej baby, teraz go nie rusza, że wszystko co jest związane w nim z seksualnością jest nakierowane na mnie. Dręczy mnie cały czas strach, zwłaszcza jak znajduje się obok nas jakaś dziewczyna, że on się na nią popatrzy i zrodzi się w nim jakiś podtekst seksualny. Nie mogę znieść w ogóle myśli, że on jest facetem w tym sensie, że oni patrzą się na kobiety jak na obiekty seksualne. Takie myśli mnie dopadają, czy to jestem sama, czy to w jakimś towarzystwie, czy z nim. I czuję wtedy takie spięcie, chce mi się płakać, czuję taki bezsens, nie widzę sensu, czuję się niczym. Nie czuję wtedy tak jakby siebie. To mnie okropnie męczy, nie pozwala mi normalnie funkcjonować i cieszyć się życiem. Dodam, że mam takie dziwne stany niepokoju, czasem nie mogę przez to spać i do tego dochodzi czasem takie uczucie lęku przed czymś niewiadomym. Dużo jeszcze bym musiała pisać, ale ja chciałabym tylko zasięgnąć tu porady, czy muszę się z tym udać do psychologa, czy podstawą tego zachowania jest jakaś nerwica czy coś innego, jakieś zaburzenie. Wiem tylko, że mnie to męczy. I ludzi wokół też. Dlatego proszę o pomoc. Pozdrawiam