Czy zdecydować się na kiolejne in vitro?
Witam!
Staramy się z mężem 4 lata. Męża wyniki są zadawalające, u mnie tez wszystko jest ok. Miałam 7 inseminacji i zero rezultatów. Tydzień temu podeszliśmy do in vitro, pobrano 15 komórek jajowych (2 nieprawidłowe). Dzwonimy następnego dnia i słyszymy - przykro, ale rozwijają się tak, jak powinny, wtorek - to samo i zdanie ,, transferu nie będzie"!! Środa jadę do lekarza i dowiedziałam się praktycznie tego samego, co podczas rozmowy telefonicznej.
Plemicznki same sobie ,,weszły", bo tez była opcja, że może to też być przyczyną, dlatego część komórek zrobioną metodą klasyczną, cześć XY. W jednej komórce cyt. ,,coś" zaczęło się dziać, ale obumarło, komórki nie dzieliły się i to koniec. Transferu nie było - nadziei nie było.... Właściwie nie wiem co o tym sądzić, czy jest to jakaś choroba, czy zdarza się to często i wreszcie czy mam robić kolejne in vitro, czy historia się nie powtórzy??? proszę o pomoc