Czy zgłosić się do lekarza?
Mam 28 lat. Jestem absolwentką filozofii, raczej wolnym duchem, piszę. Pisałam. Teraz mam dziecko, które mnie denerwuje, i męża, z którym nie umiem się porozumieć. Mieszkamy z jego rodzicami, których uważam za ludzi mało inteligentnych. Mam beznadziejną pracę, którą potrafi wykonywać małpa. Zostały zawiedzione wszystkie moje marzenia, ambicje... Od 14 roku życia mam wahania nastroju, bóle głowy, myśli samobójcze. W wieku 18 lat miałam załamanie nerwowe związane z moim ojcem. Mam za sobą nieudaną próbę samobójczą (wypiłam całe opakowanie F***). Nie wiem czy to mania, ale czasami jak mnie weźmie, myślę tylko o tym. Miałam 2 razy w życiu lęki, a ostatnio o mało nie wróciły. W liceum przez całe ferie nie odsłaniałam zasłon, nie przebierałam się z piżamy. Na najbliższych wyładowuję frustracje za nieudane życie. Żeby nie wybuchnąć i nie zrobić czegoś głupiego, biję się mocno po głowie i ostatnio po nogach. To taki mój wentyl bezpieczeństwa. Ale boję się, że coś sobie zrobię w tę cholerną głowę. Czasami jest dobrze, ale przeważnie jestem zmęczona i rozżalona. Nie znajduję w niczym przyjemności. Ostatnio - co jest dobre - wróciłam do mojej największej pasji - czytania. Ale tak strasznie mi na niczym nie zależy... Nie kocham się nawet z mężem. Tak myślę, czy powinnam udać się do lekarza, ale boję się, że kiedy się uśmiechnę, to powie - "Pani jest zdrowa, wszystko okey", etc.