Czym bliżej wieczora, tym zjadam więcej i więcej. Jak zapanować nad sobą?
Witam, mam 20 lat, ważę 62 kg, mierzę 162 cm. Od momentu przeprowadzenia się do większego miasta na studia schudłam ok. 10 kg, bez stosowania diet. Wystarczyło wyprowadzenie się z domu, w którym zawsze jest pełno jedzenia. Gdy sama urządzam sobie dzień, decyduję o tym co jem, nie potrzebuję takiej ilości jedzenia, jem normalnie i czuję się z tym świetnie. Problem pojawia się wtedy, gdy przyjeżdżam do domu. Za żadne skarby nie mogę się powstrzymać. Pierwszy posiłek w domu jest zawsze trochę obfitszy, ale w granicach normy, potem zaczyna się podjadanie, a czym bliżej wieczora, tym zjadam więcej i więcej. Wieczorem zaczyna się tzw. zwrot. Idę do łazienki i zwracam co się da. Nie zawsze tak jak bym chciała, bo boli mnie gardło. Mimo wszystko czuję ulgę.
Ostatnim razem najadłam się fatalnie, ale zwróciłam malutką część i wszystko we mnie zostało. Czułam się okropnie, wiem że to co robię, jest obrzydliwe, że to jedzenie nic mi nie daje i potem trzymam to wszystko w swoim ciele, i tyję. Uwielbiam przyjeżdżać do domu, ale boję się, bo nigdy nie potrafię oprzeć się pokusie jedzenia do woli. Próbowałam wiele razy, ale gdy widzę jedzenie - głupieję. Jak mam sobie z tym poradzić? Istnieje sposób? Może jakaś dobra książka? Doktor Beck już czytałam...