Depresja, fobia społeczna, nerwica?
Witam. Nie wiem od czego zacząć, ponieważ mam "mętlik w głowie". Od 13. roku życia ojciec mnie wyzywał od debili, że do niczego się nie nadaję. Rodzice żyli ze sobą, jak "pies z kotem" - ciągłe awantury. Z ojcem w ogóle nie rozmawiam (on już powiedział swoje, że jestem debil i do zawodówki nawet się nie nadaję, bo nie rozumiałem matmy, a skończyłem liceum). Maturę zdałem na 5, no i co z tego? Wypieranie myśli, że jestem debilem, wysłuchiwanie żalów matki, siostra i jej znajomi się ze mnie śmiali i tak nie potrafiłem nawet skończyć studiów, nie pracuję. Teraz ojciec ponownie się awanturuje, że jestem debilem, nic nie robię. Mam 27 lat, depresję, nerwicę lękową, fobię społeczną. Właśnie, kóre z tych? Studiów nie skończyłem, ponieważ bałem się przemówień publicznych (a w liceum ciągle się zgłaszałem). Nie umiem rozmwiać, jak jest większa grupa, nie potrafię patrzeć w oczy, jąkam się. To chyba fobia społeczna? Mam ataki duszności, drgawki, kołatanie serca, a jestem zdrów, jak ryba. Więc, to chyba nerwica lękowa? Ciągle się dołuję, nic mi się nie chce, czuję, że wszyscy ze mnie szydzą. To chyba depresja? Czuję, że jestem przysłowiowym "wariatem". Mam 27 lat, a pustke w cv i wykształceniu, czy te lęki są spowodowane, że od 13. roku życia byłem nazywany debilem i wszyscy, nawet rodzina, ze mnie szydzili? Nie wiem, co mam robić... Paweł.