Depresja? Jak pomóc?
Nie wiem, co mam zrobić. Jestem ze swoim chłopakiem 4 lata, on w tej chwili ma 24 lata. Było cudownie, jeszcze w listopadzie były marzenia, pragnienia, cele. Tak chcieliśmy ze sobą zamieszkać. Słyszałam jego śmiech. A teraz głucha cisza. Powiedział, że nie jest szczęśliwy, w ogóle nie jest szczęśliwy, nic nie czuje, nic go nie cieszy, nie uśmiecha się, nie wychodzi z łóżka, nawet umyć mu się nie chce, o zbliżeniu nawet mowy nie ma. Nie cieszy się, jak mnie widzi, nie tęskni, bo myśli tylko o tym, że wszystko jest straszne, smutne i ponure. Mówi, że już nie ma siły z tym walczyć. Że to "coś" go pokonało. Nie może spać, budzi się w nocy i jest cały czas zmęczony. Mówi, że czuje się jakby w środku był "związany łańcuchem". Nie potrafi okazywać uczuć, rozmowa doprowadza go do płaczu, jest strasznie. A ja jestem przerażona. Staram się tak bardzo, przytulam, całuję, mówię, dużo do niego mówię, chcę, by choć na chwilę o tym zapomniał. Mówi, że mnie nie kocha, że czuje tylko pustkę w sercu i smutek. A ja tak bardzo go kocham. Proszę o radę. Co ja mam robić?! Jak się zachowywać? Być przy nim, czy się z nim rozstać? Co mogłoby mu pomóc?