Depresja? Nerwica? Co się ze mną dzieje?
Mam siedemnaście lat (za pół roku osiemnaście). Z natury jestem osobą bardzo emocjonalną i odkąd pamiętam wszystko bardzo przeżywałam i brałam do siebie, jednak od września tego roku moja psychika jest zniszczona do granic wytrzymałości: jestem zmęczona (mogłabym spać całymi dniami), bez przerwy chce mi się płakać, nie potrafię się skoncentrować, coraz częściej bywa, że jestem zła i wszystko jest na „nie”, nie odczuwam radości życia. Wewnątrz mnie panuje pustka emocjonalna. Od niedawna miewam lęki, np. że ktoś przebywa w moim pokoju. Całymi dniami mogłabym leżeć w łóżku i gapić się w sufit. Nie mam ochoty na kontakty z innymi ludźmi. Ból głowy, pleców i brzucha - stał się moją codziennością. Stale nad wszystkim rozmyślam, wszystko kalkuluję i analizuję. Miewam myśli samobójcze, bo po co żyć jeśli to życie nie niesie za sobą nic treściwego. Jest również wiele innych sytuacji/objawów, których nie sposób wymienić. Zastanawiam się czy to depresja? Rozmyślałam nawet nad wizytą u specjalisty, lecz boję się, że lekarz powiadomi rodziców, a tego nie chcę, a chyba tylko to mnie zatrzymuję. Z góry dziękuję za odpowiedź.