Depresja, nerwica, nerwica natręctw, czy może wszytko na raz?
Od chyba dwóch lat mam w domu, że tak powiem, Sajgon – ojczym, nowy członek naszej rodziny, całkowita zmiana sposobu życia. To wszystko przyczyniło się do mojej zmiany, ale na o wiele gorsze. Ciągle jestemzestresowana, jestem zestresowana byle czym, np. rozmową z kimkolwiek, mam natrętne myśli, które nie pozwalają mi odpocząć nawet gdy jestem sama, chciałabym odpocząć od samej siebie. Boję się tego, że wszyscy mnie oceniają przez co stałam się wstydliwa i jakakolwiek publiczna wypowiedź lub rozmowa sprawia, że moje serce zaczyna bardzo szybko bić i nie mogę złapać oddechu, przez co zaczynam się dusić - to bardzo dla mnie kłopotliwe zważając na to, że zawsze byłam bardzo pewna siebie i na ogół jestem osobą otwartą, duszą towarzystwa, tzn. byłam - teraz mam przed sobą blokadę, blokadę, której nie potrafię sama zwalczyć. Mam myśli samobójcze, z dnia na dzień jest coraz gorzej – jejku, jaka ja byłam jeszcze dwa lata szczęśliwa, nie wiem co się ze mną stało, nie wiem. Cały czas żyję przeszłością, tym jak kiedyś było dobrze, nie potrafię zacząć żyć tu i teraz.