Dlaczego cierpię na lęki nocne?

Witam. Mam 19 lat i od ponad roku cierpie na lęki nocne. Nie wiem nawet skad mi sie to wzielo. Moze to skutek depresji? Zdiagnazowalam to na podstawie opisu z internetu i jeszcze nie bylam z tym u lekarza. Chcialabym w koncu to wyleczyc poniewaz ataki zdarzaja sie cyklicznie co miesiąc i jest to dosc uciazliwe. Nie wiem jednak do jakiego lekarza sie udać..?? Wstydze sie troche opowiadac o mojej chorobie. Co mam powiedzieć lekarzowi? I czy moja przypadłość da sie wyleczyc? Jesli tak to za pomoca moze lekarstw?
KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu

Witam,

kompleksową diagnostykę i leczenie można uzyskać w Poradni Zdrowia Psychicznego (NFZ). Zaburzenie lękowe skutecznie można leczyć metodą psychoterapii poznawczo - behawioralnej, w tym celu zalecana jest konsultacja u psychologa/psychoterapeuty. Niezbędny jest wywiad kliniczny, czyli proces zbierania danych - informacji o pacjencie i jego problemach.

Pozdrawiam serdecznie

0

Witam,
autodiagnoza na podstawie informacji zawartych w internecie nie jest dobrym pomysłem. Zachęcam aby udała się Pani do lekarza psychiatry na konsultację i ewentualną diagnozę. Jeżeli Pani przypuszczenia zostaną potwierdzone przez lekarza zadecyduje on o dalszym leczeniu i przedstawi Pani zalecenia. Warto też aby skorzystała Pani z pomocy psychologa. Rozmowa o problemach i trudnościach daje ukojenie i sprzyja leczeniu w przebiegu depresji i zaburzeń lękowych.
Powodzenia!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak sobie radzić z lękiem nocnym, na który cierpię od 55 lat?

Mam 62 lata. Od dzieciństwa boję się ciemności. W 1982 r. zostałam wdową, lęk wzrósł kilkakrotnie, pomimo że miałam dwójkę dzieci, które spały obok. Potwornie się bałam. Zgłosiłam się do lekarza, otrzymałam lekarstwa, po których bardzo źle się czułam. Dopiero wyjazd do sanatorium trochę mi pomógł. Zaczęłam normalnie żyć, ale światło paliłam całą noc. W 1987 r. ponownie wyszłam za mąż, a mimo to, gdy mąż wychodził do pracy, ja paliłam całą noc światło, a rano gasiłam. 10 miesięcy temu zmarł mi mąż, dzieci się usamodzielniły, a ja przeżywam dalej tragedię.

W dzień sobie radzę, zapisałam się na uniwersytet 3 wieku, uczę się języków obcych, chodzę na gimnastykę, ale gdy nadchodzi noc, zaczyna się lęk - palę do rana światło, włączam telewizor i tak śpię. Po trochu jest to bardzo męczące. Zgłosiłam się po 28 latach do psychiatry, otrzymałam tabletki na sen, po których bardzo źle się czuję, mam zawroty głowy i nie mogę normalnie funkcjonować. Piję ziółka i zastanawiam się nad swoim życiem, co dalej? Uważam, że jestem normalną osobą, chociaż coraz bardziej zaczynam mieć wątpliwości, czy z moją psychiką jest wszystko w porządku. Sama nie rozumiem, czego się boję, może mi Państwo pomożecie. Bardzo proszę. Mam podwyższone ciśnienie, biorę tabletki acard profilaktycznie na serce, poza tym na nic nie choruję.

KOBIETA, 62 LAT ponad rok temu
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Czy to mogą być lęki nocne?

Moja córka ma rok i 9 miesięcy. Rozwija się bardzo dobrze, ale mamy problem ze spaniem w nocy. Od 4 miesiąca życia corka budzi sie co 30min lub co godzinę. Budzi - moze za dużo powiedziane, ona przez sen placze i uspokaja sie po dłuższej chwili przytulenia czy podaniu piersi (nadal karmie corke). Wcześniej zganialam na sprzyjające sie ząbki, teraz brakuje jej czterech piatek ale od dłuższego czasu nic nie widać na horyzoncie wiec uznałam, że moze problem leży gdzie indziej. Corka ma stale rytualy, kolacje je ok 18 i zasypia ze mną ok 19-20 a budzi sie 7-8. Zasypia spokojnie, po 10min juz odplywa. Poświęcam jej duzo czasu, nie pracuje wiec razem czytamy, bawimy się, spacerujemy itd. Mała nie przepada za bajkami, tv jest włączony kilka godzin w ciągu dnia, nie wieczorem. Nie ma świecących i grających zabawek, nie bawi sie telefonem. Nie podgrzewam jej, zawsze wietrze sypialnie przed snem. W dzien ma jedną drzemkę, 2 godzinna. Sen zawsze byl kłopotliwy, w dzień spala malo, miala turbodrzemki po 20min, gdzie musialam lezec z nią bo inaczej byl placz i poszukiwania mamy. Od kilku miesięcy drzemki w dzień sa super bo mogę cos w tym czasie ugotować lub sprzątać. Rozumiem że taki maluch sie budzi w nocy i pewnie bedzie jeszcze sie budzila dlugo. Ale czemu po 10-15razy każdej nocy od półtora roku? Ja jestem wykończona, zdenerwowana, zdominowana. Staram sie hamować ale widzę że małe rzeczy wyprowadzają mnie z równowagi. Podstawowe badania córki sa idealne. W dzien jest bardzo pogodna, wesoła, chetnie uczestniczy we wspólnych zajęciach. Maz jest w domu w weekendy, więc nie moge liczyc na jego pomoc, w zasadzie na niczyja inna wiec frustruje mnie to tym bardziej. Czy to moga byc lęki nocne? Corka w nocy placze z każdą pobudka i mocno sie przytula, tak, że nawet nie mogę po kilkunastu minutach odwrocic sie do niej plecami gdyż znów zaczyna płakać. Nigdy nie wstawila w nocy na zabawę, nawet jak miala parę miesięcy, nie zmieniają się jej godziny usypiala i porannej pobudki. Maz uważa że neurolog jest zbędny, ale może powinnam tam się skierować?
KOBIETA, 36 LAT ponad rok temu
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty