Dlaczego nic nie wychodzi?

Mam 24 lata. Od 4 lat jestem spełnioną żoną, a od dwóch lat szczęśliwą mamą. Niestety moje ciężkie dzieciństwo i trudne dorastanie sprawiło, że nawet ta stabilna sytuacja życiowa sprawia, że wciąż brakuje mi poczucia własnej wartości, co ciągnie za sobą różne problemy. Jestem fryzjerką (podobno bardzo dobrą), a odkąd skończyłam szkołę mam problemy ze znalezieniem stałej pracy (albo daję się wykorzystywać, albo mnie zwalniają). Nie wiem, czy towarzyszy mi pech, czy sama to na siebie ściągam, ale czuję się jakbym była najgorszym nieudacznikiem na świecie. 5 lat temu skończyłam szkołę fryzjerską z wyróżnieniem. Poszłam na rozmowę w sprawie pracy i okazało się, że mam za mało wiadomości, by podjąć pracę fryzjerki. Poszłam do innego salonu, który dopiero co się otworzył i tam dostałam pracę, ale przez 3 tygodnie zawitał tam tylko jeden klient na cięcie męskie, więc ze względu na sytuację finansową musiałam zrezygnować. Znalazłam pracę w salonie fryzjerskim, gdzie dałam się wykorzystać, bo przez miesiąc pracowałam w pełnym wymiarze godzin bez umowy i zarobiłam niecałe 400 zł. Odeszłam stamtąd i trafiłam do miejsca, gzie zarabiałam również grosze - 650zł, umowa na jedną czwartą etatu (pracowałam po 12 godzin ze zmianą "dzień na dzień"), jechałam w jedną stronę 2,5 godziny. Po pół roku zostałam wygryziona przez innego pracownika. Potem pracowałam w innym salonie, znów bez umowy, potem w innym, to mnie zwolnili, bo "miałam za mało doświadczenia", potem znowu w innym i znów mnie zwolnili z tego samego powodu. W końcu otworzyłam własny salon. Prosperował świetnie, klienci mnie "kochali",a ja ich.Czułam się spełniona zawodowo,dawało mi to satysfakcję, że ludzie lgną do mnie całymi rodzinami, a ja mogę im pomóc. To było magiczne miejsce. Po roku zdecydowaliśmy się z mężem na dziecko,j a ograniczyłam pracę, zatrudniłam fryzjerkę i zaufałam... Po pół roku salon był w ruinie, bez klientów z długami i musiałam zamykać. Nie chciałam poświęcić tak długiego czasu na naprawianie reputacji o jakości usług na szkodę mojego dziecka. Zamknęłam salon, zaopiekowałam się synkiem i obdarowuję go największą miłością jaka we mnie jest i nie żałuję tej decyzji, i powtórzyłabym to jeszcze raz, gdyby było trzeba. Teraz jednak, gdy mój synek ma dwa latka, a wydatki są coraz większe potrzebuję pracy. Od pół roku pracowałam dorywczo w jednym salonie, ale panuje tam teraz kryzys i nie ma pracy, więc szefowa nie ma możliwości, by mnie zatrudnić na stałe. Znalazłam inną pracę i zaczynam w sobotę, ale strasznie się boję, bo tamta szefowa jest bardzo wymagająca i ja się boję, że nie sprostam jej wymaganiom, ale z drugiej strony wiem, że przecież są ludzie zadowoleni z mojej pracy, mówią mi, że jestem najlepszą fryzjerką jaką kiedykolwiek mieli. Ale ja i tak się boję. Czuję się jak małe dziecko, które nie radzi sobie w świecie dorosłych, to takie upokarzające. Nic nie dają pocieszenia, że jestem dobra. Nie wiem, co mam robić, jestem załamana. W ciągu 5 lat pracowałam w sumie w 10 salonach, od 2 tygodni po pół roku najdłużej (niecałe 2 lata we własnym salonie, ale to i tak klęska). Nie wiem, co mam zrobić, żeby znaleźć stałą pracę, ze stabilnym wynagrodzeniem (nie musi być duże, ja już nawet o tym nie marzę). Czy jestem nieudacznikiem? Wiem, że mój list jest długi, ale proszę o pomoc, nie wiem, co mam robić ze swoim życiem? Przez bardzo długie lata chorowałam na silną depresję, nie chcę by to znów wróciło. Błagam o pomoc, bo to wszystko zaczyna odbijać się na moim życiu rodzinnym.
24 LAT ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witam!

Z tego co Pani napisała, wynika, że większość tych, nazwijmy to, zawodowych nieszczęść nie wynikała z Pani winy. Natomiast Pani własne przedsięwzięcie cieszyło się powodzeniem, jest Pani bardzo dobrą fryzjerką, ma Pani zawód, którego wykonywanie przynosi Pani dużo satysfakcji. To jest najważniejsze. Jakość sama się wybroni, nawet jeśli jest to kwestią czasu.

Aby zapobiec nawrotom depresji i pomóc sobie w pracy, powinna Pani umówić się na spotkanie z psychologiem. Rzeczywiście problem jest głównie w niskim poczuciu własnej wartości i nad tym warto byłoby popracować.

Ludzie z reguły mają swojego ulubionego fryzjera, nie tyle więc salon jest ważny, co osoba. Trudno przewidzieć ile czasu musiałaby Pani pracować na renomę własnego salonu, ale prawdopodobnie stali klienci szybko by wrócili - a na pewno część z nich. Może warto mieć taki pomysł w zanadrzu?

Serdecznie Panią pozdrawiam i życzę powodzenia w nowej pracy!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty