Dlaczego nie mogę schudnąć, mimo że robię wszystko, co możliwe?

Mam 27 lat, jestem kobietą. Aktualnie ważę 68 kg przy wzroście 170 cm. Na co dzień pracuję w biurze, jednak nie unikam aktywności fizycznej. Rano przed pójściem do pracy biegam pół godziny i ćwiczę mięśnie brzucha, klatki piersiowej itp. (w warunkach domowych), po powrocie z pracy również ćwiczę w ten sam sposób ok. godziny. Mniej więcej od 16. roku życia jestem na jakiejś diecie. Powoli rezygnowałam z różnych produktów, najpierw były to słodycze, później pieczywo, różnego rodzaju tłuste dania (smażone np.). Teraz jem naprawdę zdrowo, rano owsianka na śniadanie, II śniadanie, jakiś jogurt i jabłko, obiad to pierś z kurczaka gotowana z surówką, podwieczorek, np. serek wiejski, kolacja sałatka z różnego rodzaju warzyw. Wiem, że nie jestem otyła i każdy mi powie, że przy moim wzroście tyle powinnam ważyć, ale moim największym marzeniem jest schudnięcie do 55, 58 kg (w przyszłym roku mam ślub:) Odchudzałam się 2 lata temu, trochę nieodpowiednio, do tego stopnia, że przestałam miesiączkować. Schudłam do 48 kg, jedząc same surówki! Od tamtej pory niestety musiałam się leczyć, dostałam hormony na uregulowanie miesiączki i na pewno stąd moja waga (bardzo szybko przytyłam do tych 68 kg). Aktualnie okres wrócił i myślę, że we wrześniu skończę branie hormonów. Może to spowoduje spadek wagi. Czy to może blokować efekty odchudzania? Mój jadłospis wygląda tak cały czas, czasami coś zmieniam, ale to są niewielkie zmiany. Jem co 3 godziny. Śniadanie 6 rano (wcześnie wstaję, żeby poćwiczyć), miseczka płatków owsianych (trzy łyżki), trochę otrębów pszennych, trochę rodzynek i jogurt naturalny, II śniadanie (9 lub 10), mały jogurt albo serek wiejski lekki lub kefir, jabłko, obiad (12 lub 13) gotowana pierś z kurczaka (jedna mała porcja) z surówką lub sama surówka lub same gotowane warzywa podwieczorek (15 lub 16), mały jogurt z otrębami lub nesvita (gotowe płatki owsiane), kolacja (18, 19) sałatka z różnych warzyw z olejem, np. z białym serem (dosyć duża miska). Moim największym problemem jest to, że mimo że jem regularnie, no i chyba nie mało, mimo to ciągle czuję się głodna. Potrafię zjeść obiad i za chwilę znowu bym coś jadła, nie wiem, jak sobie z tym radzić. Kupiłam błonnik w tabletkach, myślałam, że to pomoże, ale niestety... W ciągu dnia staram się wypijać 1,5 litra wody, piję rumianek zamiast herbaty (zazwyczaj do posiłków) i to tyle, jeśli chodzi o napoje. Oprócz mojej sytuacji związanej z utratą okresu na nic nie choruję. Wydaje mi się, że chyba robię wszystko dobrze, a mimo to nie chudnę. Nie chcę schudnąć tak jak kiedyś do 48 kg, ale 55 lub 58 kg to moje marzenie. Bardzo proszę o pomoc, bo nie wiem już, co robić, często mam chwilę załamania, bo wydaje mi się, że już nic nie da się zrobić, ale mimo to walczę. Chciałabym również wiedzieć, co robić, aby zjadając posiłek być sytą, a nie za 5 min szukać czegoś jeszcze. Z góry dziękuję i pozdrawiam. Ewa
KOBIETA, 27 LAT ponad rok temu

Witam
Poza brakiem urozmaicenia, Pani dieta jest jak najbardziej w porządku.
Aby nie być ciągle głodną, powinna Pani wprowadzić do diety węglowodany złożone: ciemne pieczywo razowe, produkty pełnoziarniste, suche nasiona roślin strączkowych, kasze gruboziarniste.
Wahania masy ciała mogą być związane z przyjmowaniem środków hormonalnych.
Myślę, że po odstawieniu preparatów Pani masa ciała powinna się uregulować.
Tkanka tłuszczowa zaczyna być spalana po ok. 30 min od rozpoczęcia aktywności.
Oprócz rumianku może też Pani włączyć zieloną i czerwoną herbatę.
Trzymam kciuki!

POZDRAWIAM

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

portal.abczdrowie.pl
Patronaty