Dlaczego tak bardzo się wszystkim przejmuję?
Witam! Po pierwsze chciałabym powiedzieć, że bardzo cieszę się, że powstał taki portal, w którym można uzyskać poradę na dręczące nas problemy. :) Przejdę do tego, co mnie trapi. W pewnym stopniu to, co mnie dręczy jest trudne do opisania, albo może na tyle dziwne, że tylko ja się przejmuję takimi drobnostkami. Ale czy to jest drobnostka? Jeżeli byłaby aż tak bezsensowna, to czemu teraz martwię sie niepotrzebne, albo może inaczej: na zapas? Sądzę, że w tym 1 problemie, powiązanych jest też więcej powikłań, które utrudniają mi rozwiązanie go.
Zaprosiłam koleżanki do mnie na noc. Było dosłownie cudownie - oczywiście zdarzały się chwile ciszy (problem 1. - wlaśnie tego się boję, że zabraknie nam tematów do rozmowy, będzie nudno i jedyne co byśmy chciały to wracać do domu. Tego się naprawdę panicznie boję, a gdy się stanie chwila ciszy, to probuje to odkręcić, przez co wplątuję się w jakieś dziwne teksty - "walę jakieś suchary" - rzeczy bezsensowne, a najbardziej tego, że potem zapamiętają tylko momenty jakieś dziwne czy coś, i stwierdzą przy kimś, że było nudno), ale potem wybuchy śmiechu i "zabawa" trwała dalej. Szalałyśmy do ok. 4 nad ranem. Rano wcześnie wstałyśmy i nikt nie miał siły gadać, więc siedziałyśmy w ogrodzie, coś tam gadałyśmy, cisza, gadałyśmy.
2. problemem jest to, że ja się teraz cholernie martwię, że mogły zapomniec o tym co było wieczorem i w nocy i zapamiętały tylko ten krepujący poranek. No, właśnie. Nie wiem, czy słowo "krępujący" jest dobrze wyszukane, ale chodzi o to, że wiem, że było ekstra z nimi, ale tak dręczy mnie to, że rano nie było tak cudownie. Tylko tak... no nie wiem, nudno to troche za dużo, ale nie tak ciekawie jak myślałam, że bedzie jak się zbudzimy. Wiem, mój problem jest dość inny, może nawet dziwny, ale naprawdę sprawia mi to trudność. Nie wiem więc co mogę zrobić, by przestać się takimi rzeczami przejmować. I jeszcze, niewiadomo skąd, dręczy mnie, np. że jak była jakaś krępująca sytuacja, że w pewnym momencie było nudno, to to im pozostanie w pamięci, i nie będą sie chciały więcej spotkać. Boję się też, że popełnię jakąś gafę. Tak, to jest okropne.
Co mam robić? Wiem, że to "chore", ale nic na to nie poradzę. Są wakacje, mam dosyć myślenia co robię dobrze, co źle... Proszę o poradę, gdyż czasami po prostu dochodzi do tego niska samoocena i powoli zaczynam mieć doły. Nie chcę tego, proszę o pomoc. Yellow (15 lat)