Dlaczego zdradziłem?
Mam na imię Marcin, mam 22 lata i jestem, a raczej byłem w 5-letnim związku. Nie potrafię sam sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zdradziłem. Wszystko zaczęło się w styczniu tego roku. Na portalu jakleci.pl poznałem pewną kobietę, Anię, 29-latkę z dwójką dzieci. Na początku mieliśmy kontakt tylko w internecie, później telefon.
W marcu tego roku wyjechałem w pracy w delegację. Cały miesiąc pisałem z tą drugą, a jednocześnie z moją ukochaną Pauliną. Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego, gdy zjeżdżałem do domu pojechałem do niej. Fakt, że trochę wypiłem alkoholu, ale pojechałem do tej drugiej, nie do ukochanej, która czekała cały miesiąc na mnie. Jest mi ciężko nawet pisać. Czuję straszne wyrzuty sumienia, okropny ból w sercu.
To był czwartkowy wieczór, gdy do niej przyjechałem. Najpierw rozmowa, ale zrobiło się ciemno, późno, była godzina gdzieś 23 - zaczęliśmy się całować i wiadomo jak się skończyło. Gdy wstałem rano po prostu uciekłem stamtąd. Chciałem cofnąć czas, dręczyły mnie myśli. Przecież Paulina na mnie czeka, co ty zrobiłeś, jak jej to teraz powiedzieć... Wsiadłem do autobusu. Paulina miała praktykę. Po drodze ochłonąłem i stwierdziłem, że na razie nic nie powiem.
Kupiłem kwiaty i poszedłem, jakby nigdy nic do niej. Przywitaliśmy się, wręczyłem kwiaty, mówiłem jak bardzo tęskniłem, zachowywałem się jakby nigdy nic się nie stało. Chciałem jak najszybciej zapomnieć o tej drugiej, lecz ona na to nie pozwoliła - pisała do mnie sms, dzwoniła, straszyła, że powie Paulinie. Wystraszyłem się. Pisałem z nią, flirtowałem. Paulinie nic nie powiedziałem. Za żadne skarby świata nie dałem nic po sobie poznać.
Byłem w domu tydzień i znów wyjechałem na cały kwiecień. Nadal utrzymywałem kontakt z tą drugą w obawie, żeby się nie wydało. Wróciłem 1 maja. Wszystko było dobrze, ale nie wytrzymałem. 19 maja w nocy przyznałem się Paulinie co zrobiłem. Nie potrafiłem z tym żyć. Paulina się totalnie załamała, znienawidziła, czuła obrzydzenie. Ja zmieniłem numer, zerwałem kontakt z tą drugą. Paulina powiedziała, że nie kocha mnie już. Byliśmy razem 5 wspaniałych lat, od roku mieszkaliśmy już sami, we własnym mieszkaniu. Razem próbowaliśmy to naprawić, lecz nie udalo się.
14 czerwca Paulina się wyprowadziła do brata. Jest mi bardzo ciężko, nie potrafię żyć bez tej kobiety. Wracam do domu, czuję pustkę i żal. Zamykam oczy - widzę ją i czuję. Nie zerwaliśmy ze sobą kontaktu, piszemy i dzwonimy do siebie. Bardzo mi zależy na tym związku, by go odbudować, zacząć na nowo. Chcę się dla niej zmienić, lecz nie radzę sobie sam. 4 dzień jestem w domu. Gdy jestem w pracy mogę powiedzieć, że jest dobrze, ale gdy wracam, a tu jest pusto, nie ma jej zaczynam płakać, dzwonić do niej, żeby wróciła.
Płaczę jak małe dziecko, nie potrafię spać, chcę, żeby ktoś mi pomógł, powiedział, co mam dalej robić, jak żyć, jak to naprawić, gdzie szukać wsparcia, pomocy... Proszę o pomoc. Z dnia na dzień jest mi coraz gorzej, parzę sobie melisę, zażywam tabletki na uspokojenie... Naprawdę nie daję rady. Proszę o pomoc. Czuję ogromny ból, chcialbym cofnąć czas. Naprawdę ją kocham. Ta miłość jest silniejsza ode mnie. Nie umiem nad tym zapanować. Zadręcza mnie pytanie, dlaczego to zrobiłem. Nie umiem sobie odpowiedzieć. Przecież niczego mi nie brakowało, kochaliśmy się. Nie wiem...