Jak być osobą, a nie tylko zarysem?

Poznałam się z Nim gdy przyjechałam do Londynu, miałam wtedy 19 lat - pełna optymizmu i pasji, kobiety za Nim szalały, był bardzo męski. Nie zwracałam na Niego uwagi, bo uważałam, że zbyt duże zainteresowanie wzbudza u płci przeciwnej. Mimo woli spotykałam się z Nim. Na początku na stopie koleżeńskiej, następnie pewnego spotkania coś miedzy nami zaiskrzyło. Nieznający jego natury… zakochałam się. Bardzo mi na Nim zależało. Czułam, że muszę mu pomoc, widziałam w nim jedynie zranione dziecko, które potrzebuje wsparcia, dawki miłości, której nigdy nie otrzymał. Miałam wrażenie, że wszystko robię nie tak, że nie jestem zbyt dobra, że może jak odezwę się inaczej albo jak będę kontrolować bardziej swoje emocje to On wtedy na pewno się tak nie zachowa... Niestety On się nie potrafił kontrolować, znęcał się nade mną zarówno fizycznie jak i psychicznie. Nie potrafię o tym zapomnieć, tych słów, które były gorsze niż sztylety. Zawsze miałam niską samoocenę i nigdy nie uważałam się za kogoś szczególnego, ale chociaż już od roku czasu nie jestem z Nim, to nie potrafię zaakceptować siebie. Te cztery lata sprawiły, że nie potrafię widzieć w sobie kobiety, że nie jestem jeszcze do końca osobą, jedynie tylko marnym zarysem. Niedawno poznałam kogoś, również jak ja był zraniony, tylko On ma w sobie dużo więcej pewności siebie, a we mnie w niej zupełnie nie mam. Zależy mi na Nim i próbowałam mu wytłumaczyć, że potrzebuje poczuć się na nowo osoba, ale niezbyt bardzo mnie rozumiał, o co mi chodzi. Dobrze się czuję w jego towarzystwie, ale gdy tylko zbliżamy się do siebie fizycznie to tracę pewność, czuję się jak poczwara i często się chowam i nie potrafię czerpać przyjemności z tego, że możemy być ze sobą tak blisko. Nie potrafię się przy nim rozebrać, wciąż w głowie słyszę głos: "krzywonoga", "to są piersi!? Jesteś strasznie plaska", "ty nie masz tyłka", "nigdy nie będziesz miała takiej figury", "jesteś brzydka" - chciałabym się tego pozbyć, ale nie wiem, czy powinnam mówić o tym mojemu partnerowi. Tak bardzo bym chciała poczuć się atrakcyjne, usłyszeć coś miłego na temat mojego wyglądu, a nie tylko tego, że jestem inteligenta i mila. Czasem mam wrażenie, że mój obecny partner jest ze mną, bo ona go zdradziła, a ja bym nie potrafiła tak postąpić. Jednakże nie wydaje mi się abym była dla niego wystarczająco atrakcyjna, bo nie czuję się tak przy nim. Czuję się nadal szarą myszką.

KOBIETA ponad rok temu

Jak wpłynąć na swoją samoocenę?

Witam!

Pani myśli są naturalną reakcją na zranienie jakie wywołały słowa i zachowanie poprzedniego partnera. Mimo że próbuje sobie Pani zracjonalizować całą stację, to jednak ciągle słyszy Pani uwagi na temat swojego wyglądu.
Niestety jesteśmy bardzo uważni na ocenę innych osób, tym bardziej jeżeli kobieta oceniana jest przez mężczyznę. Jest to poniekąd wpisane w naszą kulturę. Skupianie się tylko i wyłącznie na negatywnych cechach miało doprowadzić w Pani do niskiego samopoczucia i przekonania, że żaden inny mężczyzna nie zechce Pani. Taki przekaz "udało" się pozostawić w Pani poprzedniemu partnerowi.
Ważne, by teraz znalazła Pani siły na walkę z tym, co nieprawdziwe. Pomocna w tym byłaby psychoterapia i odbudowanie poczucia własnej wartości. Warto znaleźć przyczynę, dlaczego tak trudno uwierzyć Pani w swoją atrakcyjność, wartość, etc. Być może dorastała Pani w takim przekonaniu, że nie jest Pani nic warta. Ważne, aby takie myślenie zmienić. Wówczas będzie Pani otwarta na nową znajomość, ale przede wszystkim pokocha Pani samą siebie i swoje ciało...
Pozdrawiam 

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty