Romans w pracy a cierpienie po odejściu

Witam! Zapewne moja historia będzie podobna do tych, które już tutaj widnieją, ale chce sie nią podzielić a także uzyskać odpowiedz na w/w pytanie. Rok temu moje życie runęło w gruzach a sytuacja zamiast sie polepszać, pogarszała i pogarsza sie. Rok temu zrezygnowałam z pracy. Do tej pory nie wiem czy dobrze zrobiłam ale przeszłości już nie cofnę. Powodów mogę wymienić kilka dla których zrezygnowałam z pracy ale i tak wszystkie one krążą wokół jednego tematu...romans. Zaczął się od stopniowej fascynacji sobą a rozwinął na dość powaznych slowach jak zdaloby sie wydawac - KOCHAM. Jestem osoba samotna, natomiast pan X byl niestety zonaty. Wiedzialam o tym a jednak wdalam sie w tego typu relacje. Poczatkowo mnie to bawilo a czasem denerwowala mnie ta nachalnosc z jego strony. Oboje sobie wyznawalismy uczucia i nie powiazywalismy tego bardzo mocno z praca. Bylo to jednak miejsce gdzie najczesciej sie widywalismy. Od poczatku zaznaczyl, ze nie odejdzie od zony a ja wcale tego nie chcialam. Przez rok trwania naszego romansu bardzo sie do niego przywiazalam bo oprocz bliskosci fizycznej dawalismy sobie cos jeszcze. Z czasem nie moglam zniesc, ze jestem "tą drugą" i frustracja narastala. Zrywalam z nim ale i tak łączyła nas praca. Jedynym wyjsciem na tamten cza byla rezygacja ze swojego stanowiska i tak tez zrobilam. Koniec romansu - koniec pracy. Od tego momentu sie zaczelo. Zaczelam odczuwac potezna pustke, niesprawiedliwosc, zlosc, nienawisc...poprostu szereg niepozytywnch uczuc. Chciałam jak najszybciej znaleźć prace i zapomnieć ale do dnia dzisiejszego tej pracy nie mam. Po nawet tak długim upływie czasu myślę o nim, dołuje sie, nie odczuwam radości z życia, z tego co mnie otacza. Uśmiecham sie a nawet i śmieje ale oczy "mówią" co innego. Staram sie nie płakać ale jak już nie wytrzymuje płacze szczerze ze smutku, że to co było dla mnie ważne skończyło sie. Nie umiem się już na niczym skoncentrować, odczuwam mnóstwo lęków. W niczym i nikim nie umiem dostrzec nadziei na lepszą przyszłość. Przytyłam....Chce się pozbyć tego uczucia...odczucia beznadziei. Nie godzę się z tym. Jakoś od rozstania wszyscy wydaja mi sie bezbarwni i kompletnie nie atrakcyjni. Zobojętniałam na wiele spraw, ludzi. Czy leki na depresje ulżą mi w tym psychicznym cierpieniu?
KOBIETA ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Przy tego typu rozstaniach najważniejszą rolę odgrywa przede wszystkim czas. W Pani przypadku sytuacja jest o tyle trudna, że wraz z mężczyzną zostawiła Pani również pracę, znajomych i ważną część życia. Pozostała niepewność odnośnie nowej pracy i tęsknota za tym co minęło.
Odważyła się Pani podjąć trudną decyzję, co moim zdaniem bardzo dobrze o Pani świadczy. Bycie "tą drugą" i wpływ na rozłam małżeństwa to mimo wszystko duży stres i, jak sama Pani pisze, nie czuła się Pani w tej sytuacji komfortowo. Myślę, że kiedy minie trochę czasu i emocje opadną będzie Pani zadowolona z rozwoju sytuacji. Zwłaszcza jeśli z czasem pojawi się nowy mężczyzna, wolny i zdecydowany by stworzyć z Panią trwały związek. W tej chwili priorytetem jest znalezienie pracy, wraz z którą przyjdą nowe znajomości i która wypełni Pani czas. Ponieważ ten etap jest dla Pani bardzo trudny, a opisywane objawy mogą świadczyć o zaburzeniu depresyjnym dobrym pomysłem jest wizyta u lekarza psychiatry. Leki poprawią Pani nastrój i złagodzą lęk. Aby uporać się z opisanymi uczuciami i generalnie obecną sytuacją powinna Pani zdecydować się także na spotkanie z psychologiem. Pozdrawiam serdecznie.

0

Moim zdaniem na razie nie ma potrzeby zażywać antydepresantów, zwłaszcza że jak każdy lek, mają one skutki uboczne. Niekoniecznie ma Pani depresję, może to być przedłużony okres żałoby po skończonym związku, zwłaszcza że był on bardzo intensywny. Radziłabym zacząć od psychoterapii, żeby przepracować wszystkie te uczucia, jakie w Pani "buzują" i nauczyć się żyć od nowa. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty