Jak mam sobie poradzić z samotnością?
Jestem mężatką z jednym dzieckiem. Mąż wyjechał pół roku temu za granicę. I wtedy mnie dopadło. Mieszkaliśmy wcześniej razem z jego babką, którą nagminnie odwiedzały dzieci, w tym syn pijak. Zero intymności i normalnego życia. W końcu wzięliśmy kredyt i zamieszkaliśmy w nowo wybudowanym domu, zabierając babkę. Niestety, żeby spłacić kredyt, mąż wyjechał za granicę i wtedy zaczął się mój problem. Pojawiał się wcześniej, ale nie był aż tak zaawansowany. Na początku straszny smutek, nieprzespane noce, brak apetytu. Później zaczęło mnie dopadać zmęczenie. Dużo obowiązków, dużo pracy, brak zadowolenia z życia. Myślałam, że to minie, przyzwyczaję się do samotności. Ale to narasta, z dnia na dzień jest coraz gorzej.
Jestem niemiła dla ludzi, unikam kontaktów, dla bliskich też nie mam czasu. Dla dziecka jestem okropna. Wymagająca i strasznie krzyczę, jak zrobi nie tak, jak mi by się wydawało. Najgorsze, że jestem podejrzliwa w stosunku do męża. Nigdy nie dał mi powodów, ale ja już nie potrafię inaczej, za dużo się nasłuchałam od innych. Udałam się w końcu do lekarza rodzinnego. Przepisał mi Pramolan. Wzięłam 3 tabletki i było ok. Ale stwierdziłam, że mogę się uzależnić i to były 3 ostatnie. Jestem strasznie zdołowana, nic mnie nie cieszy. Najgorzej drażni mnie babka - unikam jej, nawet nie chce mi się z nią rozmawiać. Co mam robić? Mój mąż ma mnie dość. Nie odzywa się do mnie tydzień, a później na mnie krzyczy. I wtedy się czuję, jakby mi nóż w plecy wkładał. POMÓŻCIE MI.