Jak odnaleźć samą siebie?

Mam 24 lata, jestem kobietą... Wydawać by się mogło, że powinnam być szczęśliwa – mąż, 2 wspaniałych dzieci, nienajgorszy standard życia, samochód, ale czuję, że gdzieś zniknęłam, że już mnie nie ma, że mój mąż mieszka z kimś, kim ja nie chcę być. Często się kłócimy, ja jestem bardzo zazdrosna o niego, nawet telewizja potrafi wzbudzić we mnie taki wybuch agresji. Dość często popycham go, biję, czasami zdarzyło się, że wstrząsnęłam też moją córeczką, miałam do siebie o to ogromny żal. Często krzyczę, drobiazgi takie jak niewyniesione śmieci wyprowadzają mnie z równowagi. Mam bardzo niską samoocenę od zawsze, a po urodzeniu dwójki dzieci to się jeszcze pogłębiło. Mój mąż tego nie rozumie i nie pamięta też, że kiedyś wyglądałam lepiej. Gdy miałam 8 lat byłam molestowana przez ojczyma. Matka mi nie pomogła, mimo tego, że jej o tym powiedziałam, zbagatelizowała problem. Czasami myślę sobie, że nienawidzę mężczyzn, a mąż był mi potrzebny tylko jako materiał genetyczny… Żeby uciec z domu, zaczęłam pozować do zdjęć erotycznych, a po roku zostałam prostytutką, robiłam to przez prawie dwa lata. Później poznałam mojego męża i zaszłam w ciążę. Po 8 tygodniach od urodzenia dziecka wróciłam do tego, a po 1,5 roku znowu zaszłam w ciążę, minęło 10 tygodni, a ja byłam znowu w pracy. Nie potrafię już tak dłużej żyć, jestem nie do zniesienia, do tego mieszkamy w UK od 2 lat. Ja jestem z dziećmi w domu, a mąż pracuje po 12 godzin, czasami mniej. Widujemy się wieczorami i nie czuję więzi z nim, nie mam też często ochoty na seks, a mój mąż chciałby go uprawiać najchętniej kilka razy dziennie. Nie potrafię dłużej tak żyć, bardzo chciałabym wrócić do Polski, ale nie mamy żadnych perspektyw, nie dalibyśmy rady finansowo, nie skończyłam żadnej szkoły, zaczęłam liceum, ale po 1,5 roku zrezygnowałam, bo wyprowadziliśmy się z kraju, no i dziecko. Postanowiliśmy, że będę pracować jeszcze przez rok, bo ja bardzo chcę zapewnić moim dziewczynkom lepszy start w życiu od tego, który ja miałam, więc chcę odłożyć na mieszkanie i wtedy wrócić do kraju. Bardzo też się boję o dziewczynki, o męża, że coś może im się stać. Mam jakieś fobie, wydaje mi się, że mój mąż może skrzywdzić dzieci, choć nie mam żadnych podstaw, żeby tak sądzić, jestem przewrażliwiona. Myślę, że za wszystko staram się obwinić mojego dręczyciela-ojczyma, ale czy tamto zdarzenia mogło mieć na mnie aż taki wpływ? Boję się też powrotu do kraju, boję się, że on może chcieć mnie zniszczyć. Gdy miałam 16 lat, wykrzyczałam przed rodzeństwem, co mi zrobił, przerabiał też moje zdjęcia i umieszczał w Internecie, doklejał moją głowę do nagiej sylwetki jakiejś kobiety. Gdy miałam kilkanaście lat, przez to wszyscy w szkole się ze mnie śmiali, więc unikałam szkoły i kontaktu z rówieśnikami. Zawsze ktoś chciał mnie zmieniać, to kolor włosów, to styl ubierania, zatrąciłam moją tożsamość, i tak jak kiedyś wydawało mi się, że wszystko mogę, to teraz nie jestem w stanie nic zrobić. Proszę o pomoc, co mam robić? Jak odnaleźć siebie?

KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witam serdecznie!

Przeszła Pani naprawdę trudną, ciężką drogę, ku dorosłości. Niestety, jest tak, jak Pani napisała - molestowanie seksualne pozostawia trwały i bolesny ślad na psychice kobiety. Emocje, które wzbudził kiedyś ojczym, może Pani nieświadomie przerzucać na partnerów w związku, w obecnej sytuacji na męża. Niska samoocena, prostytuacja, zagubienie tożsamości, lęk o córeczki, że ktoś (zwłaszcza mąż) mógłby je skrzywdzić mają związek z tym, czego doświadczyła Pani w dzieciństwie. Z jednej strony ojczym, który Panią psychicznie oraz fizycznie ranił, z drugiej strony matka, która zlekceważyła problem, nie dając Pani żadnego emocjonalnego wsparcia, z trzeciej - inni mężczyźni, traktujący Panią przedmiotowo, którzy chcąc nie chcąc, kojarzyli się Pani ze sposobem, w jaki traktował Panią przybrany ojciec. Bardzo wcześnie musiała się Pani zacząć troszczyć sama o siebie, tracąc gdzieś po drodze beztroskie chwile i czas na poznanie ukochanego mężczyzny, nie tylko od strony seksualnej, ale również więzi duchowej, przyjaźni, wsparcia emocjonalnego.

To wszystko jest jednak do odbudowania. Nie zmieni Pani przeszłości, ale może ją Pani domknąć. Może Pani sprawić, że na tych doświadczeniach zbuduje Pani nową, lepszą przyszłość. Nie będzie to proces łatwy, ale jest możliwy, w trakcie psychoterapii. Gorąco Panią namawiam do spotkania z psychoterapeutą. Dobrze byłoby udać sie również z mężem na kilka wspólnych spotkań z takim specjalistą. Państwa relacja nie powinna się opierać wyłącznie na bliskości fizycznej, co też Pani nie odpowiada. Pani mąż ma prawo nie rozumieć Pani problemów, dlatego najlepiej jeśli razem udacie się na kilka sesji terapii pary. Poza tym powinna Pani odbyć swoją własną psychoterapię, indywidualną. Jeśli ma Pani trudności ze zrozumieniem języka angielskiego, proszę poszukać wśród polskojęzycznych terapeutów. To naprawdę bardzo ważne i na pewno Pani pomoże. Jest Pani na początku drogi ku lepszemu życiu, szczęściu, odnalezieniu siebie. Pierwszy i najważniejszy krok już Pani zrobiła.

Życzę Pani dużo odwagi, siły i trzymam za Panią kciuki!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty