Jak odnaleźć sens własnego życia?

Przypuszczam, że jestem ciężko chora psychicznie. Nic mnie nie cieszy i brzydzę się niektórych pojęć związanych z normalnym życiem. Na przykład słowa "życie". Czasem brzydzę się swojego człowieczeństwa. Często chcę zasnąć i już się nie obudzić. Albo po prostu zasnąć i bardzo długo spać. Chodzę do psychiatry. Jednak ta pani jedynie przepisuje mi leki. Zaproponowałam jej, że powinnam może iść na terapię grupową, ale nie wiem jak to będzie... Dała mi kartkę z telefonami różnych psychologów. Raczej nie będzie to grupowa terapia. Doszłam do wniosku, że nie chcę brać leków. Że mogłabym poświęcić się dla "dobra sztuki". Przez te leki (konkretnie antydepresyjne i na nerwicę natręctw oraz lżejsze, jak np. tran:)) przestałam cokolwiek czuć. Może i rzadziej płaczę, ale wcale nie czuję się lepiej. Wiem, że moje życie jest beznadziejne. Nie zadzwonię na żaden anonimowy numer, bo zeżre mnie wstyd. Z rodzicami mogę pogadać, ale tak naprawdę tylko z mamą, mogę jeszcze rozmawiać z siostrą i babcią, siostrą cioteczną i ciocią trochę mniej szczerze... Nie mam planów na przyszłość. Brzydzę się przyszłości. Wmawianie mi, że życie jest piękne nic nie da. Nie umiem niczego doceniać, bo jak to robić, kiedy nie wiem jak to jest być nieszczęśliwym? Z drugiej strony, nieszczęśliwi nie wiedzą czym jest szczęście. Nie chcę być nieszczęśliwa. Zazwyczaj po prostu chcę mieć spokój. Nienawidzę szkoły. Wiem, że plany na tzw. przyszłość jeszcze przyjdą, pojawią się, ale ja nie mam prawie żadnych zainteresowań. Chciałabym być aktorką, ale wiem, że nie mam wystarczającego talentu. Boję się grać. Wiem, wiem, że "normalne życie" może także być piękne. Ale ja w to nie wierzę. Nie chcę być zwyczajna. Chcę grać w dobrych filmach i cieszyć się sławą, a nie spędzać całe dnie w małym miasteczku w znienawidzonej pracy. Wiem, może być cudownie, ha ha. Ale nie dla mnie. Chcę żyć inaczej. Brzydzę się, jak już napisałam, słowa "życie". Także słowa "żyć". Ale jakoś to "przeżyję". Nie wiem co robić. Nie mam gdzie szukać pomocy. Niby mam talent literacki, ale to za mało - próbowałam pisać książkę, ale jest ona zbyt naiwna. Chciałabym schudnąć. Próbowałam sprowokować wymioty, ale mi się nie udało. Odchudzanie prawie nic nie daje. Nie umiem powstrzymać się od jedzenia, chyba, że mam takie postanowienie. I to rzadko mi się udaje. Słyszałam już, że każdy znajdzie miłość. Ale w moim przypadku to chyba niemożliwe. Mam już piętnaście lat i do tej pory nie miałam chłopaka. Wiem, to dziecinne... Ale już dużo młodsze dziewczyny mają tzw. "chłopaków". Kiedy znajdę miłość, nie będę wiedziała co robić, bo nie będę wiedziała jak to jest... Poza tym, nie chcę wzajemnej miłości z jakimś zwyczajnym, przepraszam za wyrażenie, lumpem. Wiem, pogardzam ludźmi. Ale tak jestem, wiem, powinnam próbować się zmienić. Nieważne. Chcę być kimś innym, mieć fajne życie z przystojnymi mężczyznami i chodzić na faje imprezy, choć tak naprawdę mnie to chyba nie bawi. Chcę czegoś, czego nie chcę. Dziwne, prawda? Zazdroszczę wielu osobom. Piszę nawet blog, na którym się wyżalam. Piszę też rzeczy pseudofilozoficzne. Ale to nieważne. To miejsce do zadawania poważnych pytań, na które jedyną radą będzie: powinnaś porozmawiać z psychologiem, poszukać gdzieś pomocy, zadzwonić pod anonimowy numer. Dlaczego na ziemi nie ma cudotwórców, którzy umieliby spełniać marzenia? Żeby ktoś zaradził jednym pstryknięciem na wszystkie problemy. Bo, jak ostatnio powiedziałam, chcę pozbywać się problemów, a nie je rozwiązywać. Dziękuję z góry za udzieloną pomoc. Nie zadzwonię nigdzie, bo się wstydzę. Po prostu czasem trzeba się gdzieś wyżalić, jeśli nie ma do kogo gęby otworzyć, bo każdy uważa cię za dziwaka. Bo nie każdy umie się wgryźć w ten udawany system i myśleć jak inni. Psychiatra mi nic nie da. Aha, już rozumiem: powinnam sama znaleźć sens swojego życia. Nie, ja wcale tego nie rozumiem! I wcale nie cieszę się, że mam świadomość! Na szczęście, niedługo pójdę spać i ją stracę. Co do szczęścia: mam szczęście, ale nie mam radości. To mój problem. Pewnie nigdy nie będę się cieszyć. Dziękuję też za to, że istnieją takie portale. Człowiek może choć na chwilę uwierzyć, że ktoś się nim interesuje i chciałby mu pomóc.

KOBIETA ponad rok temu

Witam!
Cieszę się, że za pośrednictwem tego portalu mogłaś się wyżalić. Postawiłaś przede mną trudne zadanie, ponieważ wiem, że nawet jeśli cokolwiek napiszę to zostanie to przez Ciebie zanegowane. I właśnie tutaj jest sedno Twojego problemu. Nie sens życia, o którym piszesz, nie brak radości - tylko brak wiary w siebie. A co za tym stoi? Niska samoocena. I to nad nią powinnaś popracować.
Teraz jedyne co robisz to użalasz się nad sobą, chcesz być inna, aby inni zwrócili na Ciebie uwagę i podziwiali. Ale zanim to się stanie musisz zainteresować się sama sobą. Pokochać siebie, poznać swój potencjał, uwierzyć w siebie.
Być może rozwiązaniem dla Ciebie jest ucieczka w świat wirtualny, filozofię, etc. Proponowałabym jednak, żebyś oprócz farmakoterapii rozpoczęła również psychoterapię. Oczywiście podejmiesz sama decyzję (domyślam się już jaką, bo przecież nie chcesz rozwiązać swoich problemów, bo tak naprawdę jest Ci z tym dobrze).
Ja jedynie życzę Ci odwagi  w poznawaniu siebie. Odważ się pokochać siebie. Trzymam kciuki.
Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty