Jak podnieść się po zdradzie męża?

Od dwóch lat choruję na depresję reaktywną. Przyczyną była zdrada mojego męża, jesteśmy małżeństwem 25 lat i po tylu latach mąż miał romans, o którym dowiedziałam się od detektywów. Od tej pory leczyłam się w szpitalu, potem próba samobójcza i znowu łykanie prochów. Jestem psychicznie wyczerpana. Chociaż mąż zakończył romans, to wszystko wraca do mnie jak zły sen, nie potrafię o tym zapomnieć, a tym bardziej, że w nikim nie mam wsparcia. Mąż mnie jeszcze dołuje, że to moja wina, że tak się stało, bo gdy były problemy z dorastającą córką, odsunęłam się od męża na jakiś czas. Byłam wtedy pochłonięta problemem z córką, ale to minęło, bo to było 10 lat temu. Obecnie córka ma 26 lat i mieszka w Anglii, więc zadaję sobie pytanie - dlaczego wtedy mąż nie znalazł sobie kogoś, jeżeli było mu ze mną źle, tylko teraz, kiedy mieszkamy sami, nie mamy problemów finansowych (mąż ma własną firmę). Znalazł sobie kobietę w wieku naszej córki i to boli, zostawił mnie jak stary zużyty materiał.

Obecnie mąż mieszka ze mną i twierdzi, że mnie kocha, ale co to za miłość, kiedy nie ufam mu, bo wciąż mnie zawodzi. Lata sam na urlopy, nie pytając mnie o zdanie, bo w wieku 48 lat odkrył nową pasję - nurkowanie - i wciąż lata do Egiptu. Nawet był tam z kochanką. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że cokolwiek on coś zrobi źle, czyli krzywdząc mnie, mówi, że to moja wina. Już nie mam siły. Nigdy nie był ze mną, gdy byłam chora, bo twierdzi, że nie jest lekarzem i nic mi nie pomoże. Nie wspiera mnie ciepłym słowem. Obecnie siedzę zamknięta w jednym pokoju z zasłoniętymi oknami bez perspektyw na jutro, wszystko straciło dla mnie sens, łykam tylko leki na spanie, by przespać to całe życie, bo inaczej już nie potrafię. Wiem, że kocham męża, ale też nie umiem definitywnie zakończyć małżeństwa. To jest bardzo trudne po 25 cudownych latach. Z terapii psychologa też korzystałam, ale wszystko na nic.

Nie wiem jak mam sobie poradzić, pracowałam u męża w firmie bez zatrudnienia, bo nie chciał mnie zatrudnić ze względu na koszty ZUS-u i tak przepracowałam u niego 10 lat. Dziś nie mam nic, nie pracuję, bo w stanie w jakim jestem nie dam rady, więc nie mam pieniędzy. Kompletnie nic mi się nie należy i wciąż jestem zależna od męża, bo mówi, że to też moja wina, bo mogłam zadbać o swoją przyszłość, a nie liczyć na jego pomoc. Błagam, proszę o jakąkolwiek pomoc, może ktoś mi doradzi, jak się pozbyć tej choroby i zacząć cieszyć się życiem, bo jak na razie to od dwóch lat jestem martwą duszą i wciąż tylko leki. Chyba były już wszystkie podawane, obecnie biorę P***, P*** i E*** i S***. Proszę o poradę i pomoc, bo dalej nie wytrzymam tej całej sytuacji.

KOBIETA, 46 LAT ponad rok temu

Witam Pani Karolino!

Po lekturze Pani listu przede wszystkim muszę powiedzieć, iż zdrada Pani męża w żadnym stopniu nie jest Pani winą. Chcę abyśmy miały w tej kwestii jasność – to On Panią okłamywał i On podjął decyzję o wejściu w związek intymny z inną kobietą. Nawet, jeśli między Wami nie układało się wówczas najlepiej, to takie rozwiązanie sprawy jest krzywdą wymierzoną w Pani stronę, niezależnie od Jego słów.

W wiadomości, jaką otrzymałam pojawiają się niejako dwa problemy, choć faktycznie wydają się być ze sobą powiązane. Na dzień dzisiejszy proponowałabym Pani jednak skupić się na jednym z nich – mianowicie na depresji. Aby móc uporządkować resztę swojego życia musi Pani najpierw zażegnać problemy związane z funkcjonowaniem psychicznym, po to tylko by mieć siłę do dalszych zmagań i móc spojrzeć na swoją sytuację z nieco większym obiektywizmem. Dlatego też serdecznie doradzam podjęcie się terapii, proszę teraz pomyśleć przede wszystkim o sobie.

Sądzę, że w kolejnym etapie można będzie pomyśleć nad swoja przyszłością u boku męża bądź też rozpocząć nowy etap swojego życia. Koniecznie, bowiem musi się Pani zastanowić nad tym, jakie uczucia wiążą Panią z mężem, czy faktycznie darzy go Pani miłością i czy jest gotowa walczyć o ten związek. Jeśli tak właśnie będzie a mąż nadal będzie deklarował miłość względem Pani to sądzę, że nadal macie szanse, ale wymagać to będzie wspólnej pracy. Sądzę, że ważne będzie wówczas skorzystanie z pomocy terapeuty dla par, bowiem wygląda na to, iż na dzień dzisiejszy nie ma między Wami zaufania i wzajemnego szacunku a bez tego nie ma sensu budować wspólnej przyszłości. Proponuję także skonsultować się z prawnikiem lub zgłosić się po pomoc do organizacji kobiecych, ponieważ warto znać swoje prawa a jak sądzę nie jest Pani uzależniona od męża. Nie znam Państwa konkretnej sytuacji, ale majątek zdobyty w trakcie trwania małżeństwa to wspólny dorobek i mąż nie powinien mówić, że powinna Pani zadbać o swoją przyszłość, bowiem razem pracowaliście na wspólną przyszłość. Myślę, że świadomość swojej faktycznej sytuacji materialnej pomoże Pani zyskać pewność siebie a w konsekwencji podjąć dobre dla siebie decyzje.

Podsumowując, raz jeszcze proszę by zechciała Pani teraz zatroszczyć się o siebie i skorzystała z pomocy psychologa bądź psychiatry. Wiele jeszcze można zmienić i na nowo będzie Pani mogła się cieszyć życiem. Niestety za pośrednictwem kontaktu internetowego nie mogę zrobić nic więcej ponad wskazanie pewnych możliwych kierunków działań. Proszę jednak pamiętać, że w chwilach kryzysu może Pani także liczyć na wsparcie pod bezpłatnym numerem telefonu – 116 123 - jest to telefon zaufania dla osób w kryzysie emocjonalnym, gdzie zawsze znajdzie Pani zrozumienie i wsparcie.

Serdecznie pozdrawiam

0

Dzień dobry Pani,

Tak to już jest, ze jest czegoś przyczyna i skutek...

Zacznę od tego, że niepokojące jest to, że przeżywa Pani swoje problemy w samotności.
Rozumiem, że to co zadziało się w Państwa małżeństwie (zdrada Męża)
jest głównym źródłem Pani dyskomfortu psychicznego i olbrzymiego cierpienia.
Jednak tak, jak sama Pani napisała w pewnym etapie pożycia małżeńskiego oddaliliście się Państwo, tak fizycznie, psychicznie, emocjonalnie i mentalnie.
Również fakt, kiedy to nie zadbała Pani o swoją przyszłość, zdając się na swojego Męża, pracując u Niego, bez możliwości przyszłego ale własnego zabezpieczenia finansowego, które jest tak bardzo każdej Kobiecie potrzebne...

Co Pani może?
Pomimo trudności, obecnego Pani stanu zdrowotnego, skupić się na tym by pomimo poczucia "bycia martwą duszą", jak to Pani o sobie napisała, powiedzieć samej sobie "TAK" i już dzisiaj zrobić coś drobnego dla samej siebie- z taką intencją- dla siebie...

Chcę Pani powiedzieć, żeby Pani wiedziała, ze depresja zniekształca spojrzenie na rzeczywistość i to obniżenie nastroju, którego Pani tak doświadcza, powoduje u Pani to, że zaczęła Pani postrzegać świat w tylko ciemnych barwach i przestała Pani cieszyć się codziennością, tak bardzo skupiając się na przeszłych zdarzeniach, a nie na tym , co teraz.

Bo własnie TERAZ jest to moment by na nowo odbudowywała Pani siebie..., nie jutro..., ale już dzisiaj...
Jeśli Mąż zauważy, że zaczęła Pani dbać o siebie, swoje drobne przyjemności (nie potrzeba na to finansów!) to bardzo prawdopodobne jest, że "zakocha" się w Pani na nowo...

Podsumowując, chcę podkreślić, że jest Pani pomoc psychologiczna bardzo potrzebna, jak również to, że stan depresyjny sam nie zniknie
i może się pogłębiać.
I takie moje pytanie, czy naprawdę chce Pani pozwolić na to, by to cudowne i piękne życie nie było Pani...?

Ach, rozpisałam się..., to dlatego, że jest Pani WAŻNA.

Wspieram Panią mentalnie w podjęciu decyzji TAK,
irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty