Jak poradzić sobie po stracie pracy?
Witam. Moja historia jest trochę długa. Po zdanej maturze chciałam sie wyrwać ze swojej miejscowości i zdać na studia do innego miasta. Udało się, co prawda nie na wymarzony kierunek, ale zawsze coś. Wszystko było super. Nowi znajomi, fajne mieszkanie. Pierwszą sesję przeżyłam jakoś, ale przy drugiej... To było coś okronego. Ciagle dzwoniłam do mamy, płakałam, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Na studiach poznałam też swojego chłopaka, teraz już narzeczonego. Uczył się ze mną, był cały czas. Czas egzaminów był dla mnie okropny, zawsze byłam ambitna, w szkole same piątki, zawsze pasek. Tu starałam się jak mogłam, jeden nieudany egzamin, kolejny, nieprzespane noce, ciagle tylko nauka i nauka. W końcu udało się wszystko pozdawać. Wrócilam na wakacje do domu, a po wakacjach znów na studia. pierwszy dzień na uczelni i do mnie wszystko wróciło, że nie dam rady itd.Postanowiłam zrezygnować. Wzięłam na rok dziekankę. Wróciłam do domu na kilka dni, żeby odpocząć.. ale wtedy było mi tak źle wszyscy znajomi się uczyli, tam zostawiłam najukochańszą osobę nie chciałam go stracić, nie jadłam, nie piłam. Byłam u psychiatry dostałam tabletki, brałam przez pół roku paromerc, miałam też kilka wizyt u psychologa. Rodzice pozwolili mi wrócic do krakowa. Znalazłam tam pracę. Wszystko się układało, raz lepiej, raz gorzej. Ale było ok. Do czasu gdy pracy nie straciłam. Nie wiedziałam co robić. Znów milczące telefony, tam byłam ale żyłam z ostatniego grosza. Jeszcze mój narzeczony powiedział, ze jego uczucie nie jest tak silne jak kiedyś, żebym wróciła do domu to może zateskni. Wróciłam. Ale nie daję sobie rady. Jestem ciągle zmęczona, ciągle boję się, że on mnie zostawi, wydaje mi się że zmarnowałam sobie całe życie, ze studiami mi nie wyszło, dorosłe życie mi nie wyszło. Zostałam z niczym. Wiem, że mam przed sobą całe życie, że mam dopiero 21 lat.Mimo to, nie wiem co robić. Mam taki ogromny natłok myśli w głowie.. ciągle się zastanawiam nad wszystkim, wraca brak apetytu, coraz krótszy sen.. mam czasem myśli sambójcze..ale takie jak wcześniej.. mysle o tym, choc wiem że tego nigdy nie zrobie..prosze o pomoc...