Jak poradzić sobie samodzielnie z zaburzeniem odżywiania?
Witam! Mam 17 lat, aktualnie ważę 47,7 kg przy 154 cm wzrostu. Czytałam wiele na temat zaburzeń odżywiania - jednak nie wiem czy cierpię na bulimię, kompulsywne objadanie się, a może nic mi nie dolega. Rok temu, dokładnie w wakacje zaczęłam się odchudzać. Straciłam 10 kg i ważyłam 42 kg i w końcu czułam się świetnie. Kosztowało mnie to wiele. Nie mam tu na myśli ograniczeń związanych z dietą, a raczej o ciągłe wykłócanie się z babcią (tam byłam na wakacjach), że nie chcę czegoś zjeść, czy ukrywanie jedzenia. I to wtedy rozpoczęły się moje problemy. Zdarzało się, że cały dzień nic nie jadłam, gdy tylko mnie nikt nie pilnował, po to by spalić wczorajszy obfity obiad. W końcu zaczęłam sobie robić dni, gdy jak sobie mówiłam "mogę sobie pofolgować'. Wtedy jadłam wszystko, co wpadło mi pod rękę. Nie wymiotowałam, ale już następnego dnia wracałam do swojej wcześniejszej diety - często głodówki.
Kiedy wróciłam z wakacji przestałam się "niby" odchudzać. Wiedziałam, że osiągnęłam wagę taką, jaką chciałam i nie muszę już aż tak ograniczać jedzenia. Straciłam w końcu nad nim kontrolę. Zaczęło się niewinnie, gdy poszłam do babci to zjadałam trochę ciastek, a w domu kilka lub kilkanaście kanapek. Zaczęło się pojawiać poczucie winy. I w końcu któregoś dnia postanowiłam zwymiotować. Tę praktykę stosuję bardzo rzadko, bo prawie nigdy nie jestem sama w domu. Jednak wtedy u babci był remont, więc całymi dniami siedziałam sama. Później było coraz gorzej. Poszłam do szkoły i któregoś dnia zważyłam się. Przytyłam (44 kg). Niby to nieznacznie, no ale uda jakieś większe się zrobiły. Musiałam schudnąć. No i to wtedy rano oczywiście dieta, a wieczorem, gdy wszyscy spali objadałam się. A co potem? Rzadko wymiotowałam, bo ktoś mógł usłyszeć (choć czasem wciskałam mamie kit, że to przez mleko - bo zawsze się po nim źle czuję), przez pewien okres jakieś środki przeczyszczające, otręby, ciągle "cudowne środki"- te wciąż reklamowane, ćwiczenia, a pomiędzy diety - 800 kcal max, często zjadałam na obiad brokuły (oczywiście bez bułki bo ta jest przecież z masłem). Jednak często olewałam to, bo od jutro rozpocznę dietę de nowo. Jednak nie wychodziło.
W końcu ważę się - 49,6 kg. Czułam się brzydka, tłusta, przestałam interesować się moim wyglądem (a wcześniej 2h minimum szykowałam się do wyjścia). Nakładałam jak największe ubranie, by przykryć moje ciało. Przestałam się spotykać z moimi znajomymi. Wszystko mnie drażni. Od roku już nie mam miesiączki. Są wakacje, a ja nie chcę nigdzie wyjeżdżać, wstydzę się sama siebie. Do tego czasu schudłam (teraz 47,7). Jednak wciąż towarzyszą mi takie napady objadania się. Próbuję sobie jakoś z tym poradzić. Ustaliłam sobie godzinowo posiłki, piszę w dzienniczku. Postanowiłam sama poradzić sobie z tym wszystkim. Jednak nie potrafię. Są okresy, że już wszystko jest w porządku (jednak cały czas jestem na diecie, by wrócić do poprzedniej wagi), a tu 2, 3, 6 dni minie i znowu pojawia się napad obżarstwa.
Postanowiłam o tym wszystkim powiedzieć mamie. Jednak ona nie rozumie tego. Nie zauważyła w sumie żadnych zmian od ok. 2 miesięcy ważę tyle samo. Nie wie o tym objadaniu się, bo się z tym ukrywam. Każda rozmowa na ten temat kończy się kłótnią. Chciałam pójść do psychologa - jednak nie mam na to pieniędzy. Chcę z tym skończyć już w te wakacje. Nie chcę męczyć się z tym jeszcze w 3 klasie. Jestem dobrą uczennicą i pragnę dostać się na medycynę. Zdaję sobie z tego sprawę, że nie wytrzymam dłużej takiego stanu. Mam depresję, mam ochotę płakać i nikomu się nie pokazywać. Wykończę się, jeśli to będzie dłużej trwać. Dlatego proszę o podpowiedzenie mi, co zrobić, by samemu sobie z tym wszystkim poradzić; jakieś porady; co robić gdy czuję, że zaraz zacznę się objadać? Jeśli chodzi o przyczyny tego wszystkiego to jest raczej dosyć niska samoocena oraz duże wymagania do samej siebie.
Jak już wcześniej mówiłam, pragnę schudnąć, czy mogłaby mi Pani poradzić, ile kalorii powinnam dziennie spożywać (aktywność fizyczność jest niewielka; siedzę ciągle w domu; jednak codziennie staram się jeździć na rowerku - 1h, robię brzuszki, różne ćwiczenia tak około 1,5h). Ile kalorii powinien mieć każdy dokładnie z tych 5 posiłków. Obecnie jem 3 posiłki i wiem, że popełniam tu błąd, jednak chyba inaczej nie potrafię (śniadanie-250, obiad-200, kolacja o godz. 15.30 około 500). Jeszcze raz proszę o pomoc.