Jak poradzić sobie z tym złym stanem emocjonalnym?

Witam, od dłuższego czasu mam chyba problem sama ze sobą. Zawsze, ale to zawsze byłam osobą pogodną, miałam dużo energii, zawsze chodziłam uśmiechnięta. Dobrą energią zarażałam innych w okół siebie. Niestety, proza życia codziennego oraz problemy rodzinne chyba dały się we znaki. Mam 25 lat, pracuję na pełen etat w warszawskiej korporacji, mam narzeczonego, wspaniałego psa i wynajęte mieszkanie. Nie powinnam narzekać, prawda? tylko, że ja czuję się tak jakby to życie biegło obok mnie, a ja stoję w jakimś czarnym punkcie i nie mogę z niego wyjść. Moi rodzice są po rozwodzie jakiś rok, jednak cała sprawa z mamą i tatą toczy się od jakiś 10 lat, ba, ponad 10 lat. Tata zdradził mamę- wyszło tak, że ja pierwsza dowiedziałam się o zdradzie, napisałam list mamie, ale ona nie uwierzyła, potem zdradził drugi raz- wtedy uwierzyła. Tata wyprowadził się od nas i ma inną kobietę od 8 lat, ale niestety moja mama nadal nie może o nim zapomnieć, a mi się wydaję, że nie może się pogodzić z tym, że nie ma "pełnej rodziny" dla niej najważniejszą wartością w życiu jest rodzina. Niestety do tej pory nie może się z tym pogodzić co znacznie wpływa na moją psychikę- mama jest zazdrosna o to, że mam kontakt z dziadkami oraz z tatą. Jeżeli podczas jakiejś rozmowy na jego temat mam inne zdanie niż mama to ona zaczyna się na mnie obrażać i mówić, że "lecę na pieniądze ojca"- od 18 roku życia utrzymuję się sama. Jeśli są jeszcze jakieś sprawy do załatwienia między tatą, a mamą, ja jestem ich pośrednikiem- wysłuchuje wszystkie ich żale i trzymam w sobie. Mam starszego brata, ale on... żyje w innym świecie- swoim. Rodzice nie zaczynają z nim tematu MAMA-TATA bo jak twierdzi mama on jest słaby psychicznie, więc wszystko idzie na mnie. Mam serdecznie tego dość- bo ja to bardzo przeżywam- teraz piszę to i już mnie ściska gardło... Proszę ich, żeby już nie zaczynali tego tematu przy mnie bo po prostu nie chce już tego słuchać- jednak mama tego nie rozumie. wydaję mi się, że jest to duża przyczyna mojego stanu psychicznego. Odczucia mam takie, że czuję się niepotrzebna, niedoceniona w domu jak i w pracy( w pracy czuję się jak popychadło jakieś), nienawidzę niesprawiedliwości, nie mam motywacji do niczego, ciężko mi się do czegokolwiek zabrać- bardzo lubię robić makijaże- jednak ostatnio nawet to nie sprawia mi przyjemności. Nie cieszy mnie nic, śmieję się na siłę. Najchętniej zamknęłabym się gdzieś na odludziu i z nikim nie rozmawiała. Wcześniej byłam duszą towarzystwa- teraz uciekam jak najdalej od ludzi. Bardzo dużo myślę i analizuję sprawy, które kiedyś były i jak mogłam to zrobić inaczej etc. No i ciągle myślę jak przeżyję kolejny miesiąc, dlaczego ja w tym wieku nie mam odłożonych pieniędzy- męczy mnie bardzo to, że w mojej głowie jest tyle myśli, tyle pytań, na które nie znam odpowiedzi. Ja sama nie wiem czy naprawdę coś mi jest czy ja sobie to wymyśliłam?? Brakuję mi bardzo czułości, ZROZUMIENIA i to bardzo. Przez to wszystko zamknęłam się w sobie. Tak, jak teraz tutaj to piszę to , aż czuję jak taki ciężar ze mnie schodzi, nie wiem jak to nazwać. Plus do tego jestem bardzo nerwowa- wszystko mnie denerwuje, często mam tak, że jak się zdenerwuję (najczęściej w pracy) to zaczynają mi się trząść ręce i mam rozwolnienie, albo mnie tak boli brzuch jak się człowiek stresuje- jest to specyficzny ból. Jedyna istota, która jest w stanie wyegzekwować szczery uśmiech jest mój pies-którego kocham nad życie- może to dziwne, ale naprawdę uważam, że lepszego przyjaciela człowiek sobie nie może wymarzyć.
KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Sporo Pani dźwiga na swoich plecach. Pomaga Pani w relacjach mama - tata, co nie jest łatwe. Zwłaszcza, że to trwa już lata. Nie dziwi mnie zatem, że Pani organizm woła - daj mi wypocząć, chcę na odludzie! Czy i jak może Pani odłożyć coś to pytanie, które wymaga rozważenia. Jeśli potrzebuje Pani, by w drodze do spokoju ktoś Pani pomógł, to zasadne wydaje mi się, by Pani skorzystała ze wsparcia terapeuty. Wszystkiego dobrego. Joanna Marciniak

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak mogę sobie poradzić ze złym stanem emocjonalnym?

Dzień dobry, zacznę bez zbędnego przedłużania. Mam 18 lat więc ze względu na wiek dużo dzieje się w moim życiu. Od kilku lat mam zdignozowane zaburzenia lekowe. Brałam leki ale po nawrocie choroby i ponownej recepcie przestały działać, dostałam więc receptę na inne, ponieważ miałam straszny nawrót, duże stany depresyjne... Po tym nawrocie się kompletnie załamałam ponieważ czułam że jakby moja choroba jest wpisana w moje życie i że tak już "musi" być... Nowe leki jednak zaczęły działać, chodziłam też jednocześnie na psychoterapię, teraz jednak przestałam bo czułam się znacznie lepiej. Oczywiście leki nadal biorę, tak jak nakazał psychiatra. Jednak od dwóch dni czuję ekstremalny spadek sampoczucia. Jednym z objawów moich lęków było poczucie że nikt mnie nie lubi, stałe kontrolowanie i analizowanie swojego zachowania. Od kilku dni to się podwoiło, wczoraj w nocy miałam atak paniki i nie spałam do piątej rano... To wszystko przez to że naszła mnie myśl: "a co, jeżeli to ZNOWU wróci któregoś dnia i nigdy nie minie?" No, i wtedy właśnie wróciło, mimo brania leków które dotąd działały. Pojawił się ponownie lęk przed tym że mogłabym sobie zrobić krzywdę i myśl że "przecież tyle osób popełnia samobójstwo bo sobie nie dają rady..." Boję się, że to jest już jakby wpisane w moje życie, że nic mi nie pomoże nie ważne jakbym się starała.... Pojawiły się myśli że życie jest nudne i trudne ale one momentalnie wywołują we mnie PANICZNY LĘK. Ja nie wiem co się dzieje, mam wrażenie że to coś gorszego niż nerwica dlatego leki nie działają. Bardzo proszę o pomoc bo jest mi aż niedobrze ze strachu :(.
KOBIETA, 18 LAT ponad rok temu
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak mam poradzić sobie ze złym stanem emocjonalnym?

Witam, mam 21 lat. Trzy lata temu zaczął się mój koszmar... Dostałam załamania psychicznego, trichotillomanii, nerwicy lękowej (wcześniej chorowałam na delikatna depresje) na temat egzystencji świata.. ‌Nie mogłam pojąć, dlaczego na ulicy stoją domy, dlaczego są tylko dwie płcie, dlaczego świeci słońce, dlaczego ja to ja, dlaczego istnieje i ogólnie mówiąc, że to wszystko się skończy, jest bez sensu itd. ( oczywiście silne myśli samobójcze). Byłam u pięciu psychiatrów, żaden nie wiedział co mi jest . Brałam różne psychotropy, leki przeciwpsychotyczne, antydepresanty (żaden antydepresant się nie przyjął a było ich naprawdę dużo). Nie było żadnej poprawy. Dwa miesiące temu byłam u kolejnego psychiatry zdiagnozował borderline paranoidalny i depresje. Dostałam stabilizator, poprawy brak a pogorszyła mi się tak depresja, że nie mam siły wstać z łóżka, boli mnie całe ciało, ciągle płaczę i mam silne migreny. Nadal boję się wychodzic z domu, boję się słońca, przeraża mnie życie.. Nie wiem co mam robić żadne leki nie przynoszą poprawy (uczęszczam już długo na psychoterapie)
KOBIETA, 21 LAT ponad rok temu

Witam, proszę się zastanowić czy nie chciałaby Pani skorzystać z możliwości leczenia w szpitalu, jeżeli wszystkie doraźne metody nie wpływają na poprawę Pani samopoczucia i zdrowia psychicznego. Stała opieka i obserwacja mogą przynieść lepsze efekty i rokuje na poprawę nastroju.

Pozdrawiam

Dorota Nowacka

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty