Jak poradzić sobie z tymi wszystkimi dolegliwościami?
Błagam niech mi ktoś pomoże/doradzi co mam zrobić, gdzie się udać! Bo ja już nie mam siły.. bede miała w tym roku 28 lat. Od kilku lat a dokładniej tak najczęściej od roku miewam BARDZO SILNE bóle kregoslupa/odcinka szyjnego kregoslupa, zawroty głowy, mrowienia kończyn, twarzy, ucisku całej twarzy, dretwienia rąk, nog, głowy, roniony mialam w zeszłym roku rezonans odcinka szyjnego kręgosłupa i wyszło mi zwyrodnienie, plus zauważony został mały torbiel pajeczynowka na odcinku szyjnym kregoslupa. Wizytę u neurochirurga mam umówiona DOPIERO za 2 lata!! Ale ja już nie mogę wytrzymać. Utrudnia mi to strasznie normalne funkcjonowanie, nie potrafię być dlugo wyprostowana, ponieważ, gdy się wyprostuje to zaraz ciężko mi się oddycha, uciska mnie na klatce piersiowej, nie mogę też normalnie spać, bo wiecznie mnie uciska na tą kartkę piersiową i boli kregoslup i szyją i mam te dretwienia, mrowienia, uciski głowy, twarzy, konczyn. Do tego utrudnia mi to również jakakolwiek pracę, bo gdzie to nie poszlam do pracy to zaraz musialam się zwolnić właśnie ze względów na ten przeklety kręgosłup.. przy nawet mniejszych podnoszeniach zakupów itp za chwilę dostaje ataku dretwienia rąk, nóg, głowy, twarzy, calego odcinka szyjnego.. nie wiem naprawdę już co robić. Czuję się jak wrak człowieka, jak jakąś niepotrzebna istota. Bo nie nadaje się do normalnego funkcjonowania, bo zaraz odczuwam te ataki, które wyżej opisywałam. Dodam na koniec, że objawy nasiliły się po porodzie synka, czyli 5 lat temu.. może ktoś miał podobny problem i potrafi mi pomóc? Albo wie, gdzie powinnam sie z tym zgłosić? Dodam jeszcze, że mialam wizyty w poradni rehabilitacyjnej, ale te zabiegi były tylko przez tydzień.. I nic to nie pomogło.. naprawdę proszę o pomoc.. bo jestem bezsilna z bolu i zmeczona tym, co mi się dzieje...
