Jak przełamać ten lęk przed nawiązaniem głębszej relacji?

Witam, Mam pewien problem , otoż poznałam pewnego chłopaka nie dawno jakieś 2 miesiące temu, ma on 21 lat i jest mądry jak na swój wiek. Poznaliśmy się na fejsbooku na grupie osób które jeżdżą na rowerach. Zaczeliśmy pisać ze sobą, i dość dobrze nam się pisało mielsimy wiele tematów do rozmowy o zyciu codziennym, o pracy, o jeżdzie na rowerach i o górach o wyprawach o przeżyciach i doświadczeniach. Po dwóch tygodniach pisania zaproponował żeby do mnie przyjechał na rowerze (uprawia kolarzówkę szosowa) i tak się stało przyjechal i razem spotkalismy się, było fajnie bardzo się cieszyłam że do mnie przyjechał to był piękny prezent następnie pytał tydzien pozniej o moje plany na niedziele nie wiem co myslał ale powiedziałam że mam juz plany na niedziele i jadę gdzieś. Pisalismy do siebie i widziłam że był zainteresowany, lajkowal moje zdjęcia na fejsbooku i posty. Spotkaliśmy się drugi raz u niego, przyjechałam tym razem do niego pociągiem, wyskoczyliśmy w fajne tereny na rowerach i pochodziliśmy po zamkach oraz spędzilismy cały dzień ze sobą. Nie ukrywam że spotkania z nim byly dla mnie trudnym przeżyciem, mam lęk przed bliskością, przed spotkaniami odczuwalam silny lęk i dyskomfort, nie potrafiłam sobie wyobrazić tego ze on przyjedzie do mnie mnie do domu i odwiedzi. Nie potrafłam sobie wyobrazić spotkania i spedzenia czasu razem u niego ale nie poddawałam się i powiedziałam sobie spróbuje chce pojechać. Oczywiście popełniłam parę gaf, bo miałam zabrac rower do niego a nie zabrałam go. Nie dogadaliśmy się również co do stacji kolejowej z której miał mnie odbierać. Rozmowy telefoniczne miedzy nami były trudne dla mnie, pojawiał się silny lęk przed odbieraniem połaczeń z jego strony. Kiedy wybralismy sie na rowery wybrał trudna trase na której prawie bym sie popłakała bo były dość spore przewyższenia ale jakoś dałam rade, przy nim nie potrafiłam poczuc sie soba mimo że dawał mi do zrozumienia, ze nie mam się czego wstydzić. Czułam też ze nie potrafię sie przy nim otworzyc, rozmawiac na jakis temat czułam że sie zatracam i nie potrafię z nim normalnie porozmawiać brakowało mi tematów Nie było miedzy nami też kontaktu fizycznego, przytulenia, potrzymania za ręke otwarcia się, spojrzeń w oczy tego czego naprawde mi brakowało. Po spotkaniu u niego podziekowałam mu za super spedzony wspolnie dzien, on też mi podziękował. Nie ukrywam że podtrzymywanie kontaktu z nim jest dla mnie trudne i czuje że ten kontakt powoli robi się coraz rzadszy. Dwa ostatnie weekendy był w górach w Tatrach, zadzwonił do mnie dzień pożniej aby mi o tym opowiedzieć, rozmowa znowu zrobiła sie trudna dla mnie i nie potrafiłam mu powiedzieć o sobie co ja robiłam w weekend. Miałam problem opowiedziec mu to w prostych słowach. Czułam wtedy że jestem gorsza od niego, że ona ma bardziej ciekawe życie ode mnie. Ostatnia rozmowa była miedzy nami przez messenger taka ze pytałam co u niego napisał i on zapytał jakie mam plany na weekend, napisałam co planuje robic równiez zapytałam jego, on napisał że nie ma planow ja zaproponowałam żeby przyjechał do mnie a on że ciężko powiedzieć bo ma egzaminy maturalne (robił liceum weekendowo) a ja mu na to że 2 tyg przed sie nie nauczy za wiele i na tym sie rozmowa nam skończyla. Od ostatniego czasu nie mamy kontaktu. Nie wiem dlaczego ale przez lęk przed bliskościa i tym że im głebszy kontakt miedzy nami jest tym gorzej sie czuję prawie nie jem i nie spie, czasem chodzę nie przytomna, zapominam o wielu sprawach i rzeczach. Nie wie czy mu o tym powiedzieć niechce tez go zrazić soba z jednej strony ale z drugiej wszystko by wyjasniło. Chodziłam na psychoterapie 3 lata ale nic nie dało, Dwa razy byłam diagnozowana i stwierdzili schizoidane zab. osobowości mam byc w najbliższym czasie przyjeta na odzial psychiatryczny dzienny. Czy kiedykolwiek wygram z tymi uczuciami które sie we mnie dzieją kazdy terapeuta pyta mnie czy umiem przełamac te lęki? Odpowiedz brzmi w pewnych sytuacjach łagodzi ale im bliżej jestem z kims tym czuje sie gorzej i zatracam siebie, czuje sie uposledzona. Prosze o poradę
KOBIETA, 33 LAT ponad rok temu

Dzień dobry
Zadaje Pani pytanie czy wygra Pani z uczuciami? Czy to jakaś walka z nimi? Wyobrażam sobie, że tak. A gdyby tak potraktować te emocje, ktore się pojawiają jako znaki informacyjne? Czego dobrego dla Pani chcą? A może kiedyś pełniły taką rolę? Wydaje się również, że wiele Pani robi, by zmieniać, podejmować próby, wchodzić w relacje, a te potrzebują czasu. Zatem nie zawsze i nie w każdej sytuacji Pani unika. Zachęcam do przyjrzenia się relacjom w jakich Pani była, jest i jakich Pani pragnie dla siebie. Może mają jakiś wspólny mianownik, powtarzalność? Wszystkiego dobrego i proszę pamiętać, nie od razu Rzym zbudowano. Pozdrawiam. Joanna Marciniak

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty