Jak przerwać "wegetację"?
Witam! Od jakiegoś czasu moje życie bardziej przypomina żywot emeryta, niż 21-latka, którym jestem. Nie mam wcale życia towarzyskiego, w klubie ostatni raz byłem prawie 3 lata temu, nie poznaję nowych ludzi. Do ok. 18 roku życia byłem całkiem towarzyski, chodziłem na imprezy itp., miałem koleżanki i kolegów. Do niedawna takie (emeryckie) życie mi nie przeszkadzało, nie chciałem zmian, było dla mnie wygodne. Obecnie ich pragnę, choć nie potrafię nic zmienić, brak mi impulsu, albo stwierdzam, że jednak tak jest okej, nie warto to zmieniać. Studiuję, dość dobrze mi to idzie, staram się wychodzić z domu - rower, basen, hantle w domu, w wakacje – praca, byleby cokolwiek ze sobą zrobić. Uważam, że wyglądam przyzwoicie, nie jestem gruby itp. Nie wiem, czy to fobia społeczna (np. na zajęciach dość często się odzywam, ale swobodnie nie potrafię prowadzić luźnej rozmowy), depresja czy coś innego. Nawet z rodzicami nie potrafię rozmawiać, wyrażać uczuć, do tego mam wrażenie, że mnie nie słuchają, często nie odpowiadają na pytania, jakby moje życie ich nie interesowało. Praktycznie zero używek od 2 lat (tylko okazjonalnie piwo latem), w gimnazjum/LO sporo piłem z innymi, czasami paliliśmy "zielone". Zdarzają mi się huśtawki nastrojów, ale wciąż potrafię np. się śmiać, nie zdarzyło mi się np. leżeć cały dzień w łóżku i płakać, ale np. 6-10 h spędzonych bezproduktywnie przed komputerem, owszem. Proszę o radę, co to może być, czy konieczny jest lekarz (boję się wizyty, kosztów, oraz pigułek - że stanę się warzywem., kiedyś już miałem wyznaczona wizytę, ale nie poszedłem - wytłumaczyłem sobie, że za drogo...).