Jak sobie poradzić z gwałtem?

Witam. W kwietniu skończę 16 lat. Mam zaburzenia adaptacyjne pod postacią zaburzeń emocjonalnych. Leczyłam się szpitalnie przez prawie 2 mies. Po wyjściu z oddziału nie czułam się lepiej. Mam chłopaka, z którym jestem 7 mies., ale widujemy się 2 razy w miesiącu, ponieważ obecnie przebywa w Zakładzie Karnym. On dawał mi siłę, by walczyć ze smutkiem. Jednak często czułam się samotna. Wtedy poznałam przez koleżankę Arka. Zaczęliśmy się przyjaźnić. Świetnie się z nim dogadywałam. Moja koleżanka opowiedziała mu o moim chłopaku (również o tym, iż odsiaduje wyrok). Arek przekonywał mnie, że ten związek nie ma przyszłości... że prawie wcale nie znam mojego chłopaka... że tacy ludzie są źli, że zapewne mnie skrzywdzi. Ja go nie słuchałam. Znam go i wiem, że nie zrobiłby mi krzywdy. Arek obiecał, że dopóki nie będzie przy mnie Tomka (jest to zmyślone imię), to on będzie mnie chronił. Będzie moim przyjacielem, któremu będę mogła zaufać. Że dopilnuje tego, by nikt mnie nie skrzywdził. Bardzo długo ja i Arek ze sobą rozmawialiśmy... okrutnie się polubiliśmy... zaczęliśmy się sobie zwierzać... wiedzieliśmy o nas wszystko... Nawet opowiedziałam mu, że kilka lat temu zostałam zgwałcona... On bardzo mi współczuł. Przytulił mnie i obiecał, że on i Tomek dopilnują, by taka sytuacja się nie powtórzyła... I tak mijały kolejne dnie przyjaźni z Arkiem... Pewnego dnia Arek zaprosił mnie do siebie. Chciał, żeby jego rodzice mnie poznali. Gdy przyjechałam, w domu był jego tata, ale wyszedł. Potem Arek mnie odprowadził na busa. Zaprosił mnie po jakimś czasie po raz drugi. Przyjechałam... Byli jego rodzice... Bardzo mnie polubili... Rozmawialiśmy, jego mama dała mi 2 róże, które sama robi. O godzinie 17 jego rodzice wyszli na spacer, a ja z Arkiem zostaliśmy. Wtedy Arek dziwnie na mnie patrzył. Czułam się nieswojo... Potem przysunął się do mnie i pocałował mnie... Ja odsunęłam się z prośbą, by tego więcej nie robił. Ale on znów przybliżył się i zaczął mnie całować po szyi, potem po dekolcie... chciałam wstać i odejść ale mnie złapał.. Zaczął mnie rozbierać... Prosiłam żeby przestał, ale nie słuchał... ja byłam w szoku.. Rozebrał najpierw mnie, potem przewrócił na łóżko... Zdjął sobie spodnie i bokserki... Ja chciałam wstać, ale popchnął mnie i upadłam... wtedy położył się na mnie i wszedł we mnie... próbowałam go podnieść, żeby zszedł.,. ale byłam bezsilna,.. bardzo mnie bolało.,. zaczęły płynąć mi po policzkach pierwsze łzy... Arkowi było niewygodnie, bo łóżko było złożone więc szarpnął mnie za ręce i zaciągnął do łazienki.. Wziął mnie na ręce i posadził na takim stoliczku... zaczęłam się z nim szarpać, to wykręcił mi rękę tak, że skręcił mi nadgarstek... rozchylił mi nogi i ponownie we mnie wszedł... Chciałam krzyczeć, lecz nie mogłam... tylko łkając, błagałam by przestał... Na stoliku też było mu niewygodnie, bo bardzo się wierciłam z nadzieją, że uda mi się uciec... Więc usiadł na toalecie i posadził mnie na swoich kolanach... wtedy ja wstałam i zaczęłam uciekać... złapał mnie i uderzył… i znów wróciliśmy do łazienki... ja nie miałam siły... bolała mnie bardzo ręka i twarz... modliłam się, by wreszcie ten koszmar się skończył... Zobaczył, że jego rodzice powoli wracają, więc powiedział, żebym się ubrała... Kazał mi udawać, że nic się nie stało... wziął mnie na kolana i przytulił... ja tylko siedziałam... zobaczył jak wiele łez spływa mi po policzkach... zaczął mnie przepraszać... pomógł mi się ubrać, bo byłam w szoku… sam też się ubrał i wyszliśmy, zanim przyszli jego rodzice. Nie chciałam, żeby mnie odprowadzał... nie chciałam go widzieć... jednak się uparł i wyszedł za mną. Na przystanku zaczął płakać. Klęknął przede mną i zaczął przepraszać. Ja nie mogłam na niego patrzeć i powiedziałam, że go nienawidzę i żeby mnie zostawił. Wtedy ze złością uderzył ręką o mur i leciała mu krew. Potem zaczęliśmy się kłócić i zaczęła mu lecieć krew z nosa... ja wystraszyłam się, bo nie mógł jej zatamować. Dałam mu chusteczki i to ja zaczęłam przepraszać, choć nie wiedziałam za co. ;((( Ogarnęłam się w końcu... jemu też po jakiś 10 minutach krew przestała lecieć. Gdy wsiadłam do busa, poczułam ulgę, że więcej go nie zobaczę. Ale zaczęłam płakać... nie chciałam dopuścić do świadomości myśli, co się stało… w domu też nie mogłam się pozbierać... gdy mama zapytała mnie co się stało, powiedziałam, że płacze z powodu bólu ręki. Napisałam Arkowi, że nie chcę go znać, że jak mógł coś takiego mi zrobić, że miał mnie chronić, a tymczasem nie potrafił obronić mnie przed samym sobą. On powiedział, żebym na następny dzień się z nim spotkała, bo musi mi coś dać i więcej się nie zobaczymy. Nie chciałam się zgodzić, ale obiecał, że nawet mnie nie dotknie. Więc w środę dał mi list... Miałam go otworzyć dopiero o 20:00 i poszedł... jednak z ciekawości otworzyłam o 14... pisał w nim, że nie potrafi żyć z tym, co mi zrobił, że zdaje sobie sprawę z tego, jak się zachował i co teraz czuję. Że o 19 odejdzie z tego świata, chyba że mu wybaczę. Więc powiedziałam, że wybaczam, choć czuję ogromny ból i żal. Teraz utrzymujemy ze sobą kontakt jedynie na gadu-gadu. Ma do mnie pretensje, że nie chcę się z nim spotkać, ale ja po prostu nie umiem mu spojrzeć w twarz po tym, co zrobił. Po tym jak kilka lat temu zostałam zgwałcona obiecałam sobie, że już nigdy nie dopuszczę do takiej sytuacji, że będę umiała się bronić... a jednak nie mogłam zrobić nic... strach tak mnie sparaliżował, że nie mogłam nawet krzyczeć. Nawet nie potrafiłam go uderzyć. On tłumaczył, że nie mógł przestać. Że czuł się, jak gdyby był w jakimś amoku. Że bardzo mu się podobam i dlatego... że nie chciał tego robić, ale nie umiał przestać. Teraz ja czuję się fatalnie... mam myśli samobójcze... :((( Nie chce mi się żyć. Nie potrafię odnaleźć się po tym, co się stało. Chciałabym cofnąć czas, lecz wiem, że to niemożliwe. Nie mogę znieść myśli, że to spotkało mnie już drugi raz. Teraz choć jestem starsza, nie jest mi łatwiej. Chciałabym się pozbierać, lecz nie potrafię. Cały czas chodzę smutna, nie mam na nic ochoty. Potrzebuję pomocy! Boję się, że odbiorę sobie życie. Wiem jednak, że mam Tomka i muszę żyć dla niego, jednak myśli samobójcze czasem biorą nade mną górę. :((( Nic mnie nie cieszy, nie ma sensu. Nie widzę przyszłości w kolorach. Mam wrażenie, że śmierć będzie najlepszym rozwiązaniem :((( Pomóżcie mi!!!!!!! :(:(:(:( Nie mam oparcia w nikim. Potrzebuję pomocy, a nie mam do kogo się zwrócić, z kim porozmawiać :( Sama nie dam sobie rady :(

KOBIETA ponad rok temu
Mgr Joanna Żur-Teper
60 poziom zaufania

Witam,
masz za sobą bardzo traumatyczne doświadczenia, które odcisnęły piętno na Twojej psychice. Gwałt niesie ze sobą bardzo poważne konsekwencje, dlatego powinnaś jak najszybciej udać się do psychologa oraz powiedzieć rodzicom o zajściu jakie miało miejsce. Nie powinnaś ukrywać tego, co się stało. Rozumiem, że rozmowa z rodzicami może budzić w Tobie lęk, jednak samej trudno Ci będzie poradzić sobie z tą sytuacją. Wspólnie z rodzicami możesz podjąć decyzję, co do dalszego postępowania. O pomoc możesz poprosić również pedagoga szkolnego lub inną dorosłą osobę, którą darzysz zaufaniem. Z bezpłatnej pomocy psychologa możesz skorzystać w Poradni Zdrowia Psychicznego.
Z pewnością jest w Tobie dużo złości i gniewu, a tłumienie tych emocji niesie ze sobą negatywne następstwa może bowiem prowadzić do depresji i tendencji samobójczych. Wspólnie z terapeutą możesz nauczyć się technik, które mogą być pomocne w osłabieniu gniewu. Uczucia, które przeżywasz są naturalną reakcją na doświadczenie gwałtu, jednak nie możesz ich kierować na siebie. Oskarżanie siebie o to, co się stało, może być źródłem niepokoju i depresji. W tej chwili potrzebujesz pomocy specjalisty, który pomoże Ci w poszukiwaniu nowych sposobów radzenia sobie z trudną sytuacją, zapewni wsparcie.
Pozdrawiam serdecznie!
 

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

portal.abczdrowie.pl
Patronaty