Jak sobie poradzić z nerwicą natręctw?
Mam 17 lat i zauważyłam u siebie objawy nerwicy natręctw. Często robię różne niepotrzebne rzeczy lub je robię, bo według mego umysłu, jeśli ich nie zrobię, to zdarzy się coś złego. Często myję ręce lub powtarzam różne czynności wielokrotnie, staram się nie stawać na przerwy między płytami chodnikowymi. Mam tak od niemalże sześciu lat. Rok temu byłam u psychiatry, która stwierdziła u mnie osobowość lękową. Miała rację - unikam ludzi i kontaktów towarzyskich. Boję się ludzi i więzi z nimi. Gdy ktoś się mnie czepi, zwraca na mnie uwagę lub liczy na mnie, ja uciekam - uciekam najdalej jak mogę ze strachu. Czuję się wtedy naznaczona, jak z jakąś szpetną, bolesną blizną. Nie mam życia, ono gdzieś znikło. Żyję swoim życiem wewnętrznym i mam w nim chore marzenia, natrętne wizje, pełne przemocy wyobrażenia.
Boję się chodzić do szkoły, ludzi, którzy do niej chodzą i nauczycieli. Rok temu miałam fatalną frekwencję - więcej nie chodziłam do szkoły niż chodziłam. Ledwo zdałam do następnej klasy. Chodziłam na terapię, ale krótko - nic mi nie stwierdzili, bo świetnie wszystko ukrywam. W szkole mam fatalne poważanie, nauczyciele twierdzą, że noszę maskę. Inni mówią, że jestem nienaturalnie zamknięta w sobie i skryta. Rodzina twierdzi, że cierpię na nerwicę albo na depresję. Ja się czuję, jakby zaraz coś mnie miało zaatakować. Boję się nienaturalnie. Czuję, że moje nad-ja chce, żebym przestała być na coś głucha i ślepa. Nie wiem co robić. Jak mam się ratować?