Jak sobie poradzić z niechęcią do życia?
Witam. Wpadłem na ten serwis, przeglądając inne stronki na temat depresji, jej objawów. Mam nieco ponad 20 lat i mam problem... Od dawna (nawet nie jestem w stanie powiedzieć od kiedy) mam poczucie, że coś jest nie tak... Czytając Wasz artykuł "Czy to już depresja?", przeraziłem się. WSZYSTKIE objawy pasują do mnie, do mojego stanu. Jestem zawsze "przywieszony", ostatnimi czasy coraz większe problemy sprawia mi koncentracja, myślenie. Moje życie upływa monotonnie, dzień za dniem, miesiąc za miesiącem. Nie dostrzegam żadnych jego pozytywnych aspektów. W domu zawsze jestem z boku. Nic mi się nie chce... ciężko mi wstawać rano... zawsze jestem ospały, zmęczony. Jedyne, co mi sprawia przyjemność, to sen. Najchętniej to nie wychodziłbym z łóżka... Ale mimo tego, że śpię dużo (może za dużo), to zawsze budzę się niewyspany. Można powiedzieć, że żyję w ciągłym stresie. W domu wszystko mnie drażni. Nie chce mi się nic zrobić, nie mam żadnych zainteresowań, hobby, pasji... Coraz więcej czasu spędzam przed tv/komputerem, marnując czas i cenne chwile z mojego życia. W pracy czuję się podobnie jak w domu - z boku. Często mam wrażenie, że jestem jakby nieobecny... Popadam w konflikty z innymi pracownikami... nie wiem, co się dzieje... nie chcę tak! Nie mam dobrego kontaktu z nikim w pracy, w domu. Wszystko, co robię, co mówię, uważam, że robię źle... Siedzę zawsze sam... mam dziewczynę, ale... nie czuję, aby mnie to uszczęśliwiało. Kocham ją (?), ale każde wyjście do niej traktuję, jakby to było moim obowiązkiem... nie czerpię z tego radości. W sumie to nic mnie nie uszczęśliwia. Myślałem kiedyś, że jak skończę szkołę, zacznę pracować i mieć pieniądze, to będę szczęśliwszy. Ale tak nie jest! Powiem nawet, że jest gorzej... Boję się przyszłości... Nie wiem też, czy nie stracę pracy. W firmie, w której pracuję, pracodawca nie chce wszystkim przedłużać umów, a niedługo i mi się kończy. I to mnie niepokoi... Chodzę spięty... Nie wiem, czy nadejdzie lepszy czas. Dlatego właśnie zwracam się tutaj, do Was, o pomoc, o radę... Co robić? Bardzo zależy mi na anonimowości i to mnie wstrzymuje od wizyty u jakiegokolwiek lekarza...