Jak sobie poradzić z tą ogólną niechęcią do i na cokolwiek?

Witam ... Mam 17 lat i wiem, że potrzebuję, żeby ktoś mi pomógł, doradził... nawet trudno mi cokolwiek napisać, nie wiem, od czego zacząć... Czuję się strasznie samotna. Zaczęło się to od 3 klasy gimnazjum. Byłam cały rok załamana przez chłopaka, byłam zazdrosna i miałam do niego zawsze jakieś ale... tylko, że nigdy mu nie mówiłam, bo nie chciałam go stracić. Było to dziecinne, nie przyznawał się do mnie, nie chodziliśmy na randki czy też gdzieś za rękę (przy innych). Byłam z nim w takim "układzie" dwa lata, aż w końcu kazał mi wybierać pomiędzy czymś... i wybrałam samotność. Minęły 4 miesiące i się odezwał, niby po koleżeńsku, na razie tylko z nim piszę SMS-y, najgorsze, że go jeszcze kocham... i serce mi mówi, że chce do niego, ale rozum mówi inaczej. Z tego, co tu piszę wynika, że mnie nie kochał, ale wiem, że tak było, po prostu jego miłość była inna, wysłuchał mnie i zrozumiał i zawsze rozśmieszał. Podejrzewam, że przez całą klasę 3 gimnazjum miałam depresję (i nadal chyba trwa), ledwo co skończyłam ostatnią klasę... codziennie nie miałam siły na nic... jedynie spotkanie z nim. Zaczęłam w pewnym momencie się kaleczyć, nie to, że chciałam się zabić, lecz zastąpić jeden ból drugim. Ale owszem, miałam myśli samobójcze i mam, ale także mam kogoś dla kogo muszę żyć (Matka). Za tym stanem smutku, załamania występuje u mnie lęk przed ludźmi... Czasami muszę się po prostu zmuszać, aby wyjść do sklepu. Mieszkam w internacie, a więc posiłki mam na stołówce i praktycznie zawsze idę, kiedy nie ma innych... Nie mam chęci rozmawiać i spotykać się z kimś... a nawet nie mam takiej chęci, aby robić to, co kocham, niby chcę, ale żeby wybrać się w to miejsce już nie mam ochoty. Ja wiem, że musiałabym iść do psychologa, ale chcę sobie sama poradzić i tak pewnie nie dam rady, ale co tam, próbować można. Nie wiem, po co to napisałam, chyba chodzi o to, żeby ktoś mi powiedział, co zrobić, by mieć tę chęć do zrobienia czegokolwiek (to moje zachowanie nie występuje każdego dnia i w każdym miejscu, ogólnie inni mnie widzą jako osobę, która cały czas się śmieje itp.).

KOBIETA, 17 LAT ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witaj!

Rzeczywiście najlepszym i jedynym sposobem na rozwiązanie problemu jest wizyta u psychologa. Nawet jeśli sama będziesz starała się na siłę wypracować mechanizmy obronne przed smutkiem, lękiem i innymi trudnymi uczuciami, one po jakimś czasie wrócą. Jeśli nie pod postacią depresji, to w innej formie. Zaburzeń psychosomatycznych, stanów lękowych, etc.

Prawdopodobnie cierpisz na zaburzenia z kręgu lękowo-depresyjnych, a one wymagają konsultacji ze specjalistą i profesjonalnej terapii. Dlatego gorąco namawiam Ciebie na umówienie się z psychologiem (psychoterapeutą). Spróbuj umówić się na prywatną wizytę lub zgłoś się do Poradni Zdrowia Psychicznego.

Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam serdecznie!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty