Jak sobie poradzić ze zdradą męża?
Mam 37 lat. Przez 15 lat byłam szczęśliwą mężatką, aż do dnia, kiedy mój mąż powiedział, że mnie nie kocha i kocha inną. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Było ciężko, trudno, ale ten związek się skończył i mój partner był czuły, kochający. Wrociła normalność na 4 miesiące. Po tym okresie znowu zaczęło się piekło. Sms-y, zablokowany telefon, wyjścia na imprezy, zero uczuć i czułości. I ona bezwzględna, nielicząca sie z nikim... Żyłam w tym piekle pół roku. W końcu wyczerpana powiedziałam mężowi, żeby się zdecydował, czy chce być ze mną, czy z nią. Wybrał mnie... nie mnie, nasze dziecko. Je kocha, mnie nie...
Ciągle mi to powtarzał i zero uczuć. Ciągle strach, zabieganie o uczucia i praktycznie nic. To prawda, ja mogę się do niego przytulać, mówić ciepłe słowa, ale z drugiej strony nie ma odzewu. Straszne. Mówi, że skończyl z nią i chce do mnie wrocić, ale nie wiem, czy się z nią nie kontaktuje, a mogę myśleć, że tak, bo jest taki jaki jest, chłodny, smutny, zamyślony. Wykasował moje zdjęcia na NK, jej nie chce zablokować, skasować. Jak mam mu wierzyć, co robić, by poczuć się lepiej? Czuję się strasznie wykorzystywana... i czy jest możliwe, żeby mnie pokochał, jeśli z nią ma kontakt? Nie rozumiem, jak można tak wykorzystywać dobroć innej osoby i kłamać. Wytumaczcie mi to...