Jak sobie radzić z wybuchami nerwów?
Witam serdecznie :-) Jestem kobietą mam 24 l. Już wcześniej pisałam o moim problemie. Nie wiem może będzie to istotne. 5 lat temu miałam chłopaka, który zostawiła mi lęk w sobie do teraz. A mianowicie byłam z nim trzy lata. Przez pierwszy rok było super, a potem zaczął się horror. Wyzywał mnie od najgorszych, ale nie miał ku temu powodów. Chciałam odejść, ale wtedy zaczęły się groźby, że się zabije. Nie wiedziałam czy mam to traktować poważnie czy nie. Ogólnie zachowywał się bardzo dziwnie, ciągle kontrole w pracy mi robił, podniósł też nawet na mnie rękę. Bałam się go, unikałam przyjeżdżania do niego, ciągle pracowałam. To wtedy on do mnie przyjeżdżał, skradał się za budynkami i innymi rzeczami, aby sprawdzać co robię. To był jakiś koszmar. Pracowałam w restauracji - kiedyś pobił klienta, bo się do mnie uśmiechnął. Za pobicie poszedł do więzienia, wtedy miałam spokój, nie odwiedzałam, urwałam kontakt. No i wtedy zaczęły się plotki, iż mnie zdradzał i to nie z jedną kobietą, tylko z wieloma. Pojechałam na widzenie, nie mogłam tego tak zostawić, zapytałam wprost czy to prawda, a on bez skrupułów powiedział, że tak. Poszłam się zaraz zbadać, czy nie mam żadnej choroby. Najbardziej mnie z tego wszystkiego zabolała ta zdrada. Pomyślałam sobie: za co to upokorzenie, poniżenie. Teraz mam już innego chłopaka (to już opisywałam wcześniej). Często mam tak, że jak go nie widzę albo nie odbiera tel. mam wrażenie, że mnie zdradza. Chociaż wiem, że mogę mu ufać i nie dał mi nigdy powodu, żebym czuła się niepewnie. Muszę mieć kontrolę nad tym co robi, gdzie i z kim jest... PROSZĘ O POMOC