Jak z tym żyć i czy to na pewno to?
Witam! Mam 21 lat. Przez ostatnie parę miesięcy miałem masę problemów. Zaczęło się od tego, że zostałem wyrzucony ze szkoły. Ukończyłem zawodówkę i poszedłem do Liceum Ogólnokształcącego. Był to zbyt duży przeskok, a mam wymagającą matkę. Próbowałem się uczyć i jednak zdać, ale nie dałem rady. Następnie okazało się, że moja dziewczyna jest w ciąży, ale los sobie zakpił i poroniła, choć chciałem tego dziecka całym sercem. Tamtego wieczoru się wszystko zaczęło, będąc z nią w szpitalu nie moglem ustać, miałem silne duszności i drgawki (tak jak by). Myślałem, że to tylko tymczasowe i od razu przejdzie. Jednak tak się nie stało, było to trzy miesiące temu, tydzień później udałem się do lekarza, dostałem kilka leków na serce, gdyż wszystkie badania mi wyszły b.dobrze, jak to lekarz orzekł. Wszystkie te objawy łącznie z jakimś dziwnym niepokojem utrzymywały się. Niedawno poszedłem na pogotowie pani doktor przepisała mi lek na uspokojenie, ale też dostałem zalecenie by udać się do neurologa. Mam już tego dość. Dostałem też, ale już od pani doktor neurolog adres poradni psychologicznej, jednak nie mam dość odwagi by tam się udać. Czy możliwe, że to nerwica? Czytam o tym dużo i wszystko wskazuje, ze tak, dodatkowo wszystkie badania łącznie z EKG w chwili "ataku" wychodzą dobrze.