Jak żyć dalej - proszę o pomoc...

Moja sytuacja jest następująca. 9 miesięcy temu poznałam mężczyznę, w którym zakochałam się do szaleństwa. To była prawdziwa miłość, nigdy wcześniej tego nie czułam. On też zapewniał mnie o swojej miłości. Wierzyłam mu, to było widać w jego oczach. Był tylko jeden problem - miał żonę i dziecko. Obiecał, że się z nią rozstanie do końca roku. Po czym w grudniu oświadczył, że nie da rady tak szybko tego zrobić, że ona nie chce się rozstać, że to pewnie potrwa. Na początku się załamałam, bałam tego czekania, ale potem zrozumiałam, że tak bardzo go kocham, że wytrzymam. Tylko że on odsunął się ode mnie, przestał okazywać miłość, czułość. Twierdził, że tym rani mnie jeszcze bardziej, że będę chciała więcej, a on nie może mi na razie tego dać, że najpierw musi skończyć tamto, a dopiero zacząć ze mną. Powiedział, ze odezwie się, jak tamto skończy. Zupełnie się załamałam, od miesiąca płaczę codziennie, nie jem, nie mogę się na niczym skoncentrować. Bardzo go kocham, nie umiem zapomnieć, wszystko mi go przypomina. Ciągle tylko płaczę, nawet to nie płacz tylko "wycie" z rozpaczy. Wszyscy tłumaczą mi, że on nigdy już nie zadzwoni, że od niej nie odejdzie, ale ja nie dopuszczam tej myśli do siebie. Nie umiem się pozbierać, w oczach mam cały czas łzy, wieczorami nie mogę usnąć, nie śpię pół nocy, a rano jestem nieprzytomna. Ciągle tylko płacz i łzy. Nie wiem, jak mam żyć dalej, nie wiem, czy w ogóle mam po co żyć. To tak strasznie boli. Wszyscy mówią "weź się w garść", "otwórz oczy dziewczyno", a wtedy boli mnie jeszcze bardziej. Co ja mam zrobić? Psychicznie już nie wytrzymuję

KOBIETA ponad rok temu

Przyjaźń z eks

Witam serdecznie!

Fakty są takie, że nie można przewidzieć, co Twój były partner postanowi w tej sytuacji zrobić. Możliwe, że nie odejdzie od żony, możliwe, że odejdzie i zwiąże się z Tobą, a może zwiąże się jeszcze z inną kobietą. Nie to jednak jest dla mnie najistotniejsze po przeczytaniu Twojego listu. Bardziej zastanowił mnie sposób, w jaki opisujesz rozstanie z partnerem. Napisałaś, że nie wiesz, jak masz żyć, nie wiesz, czy masz po co żyć.

Rozstanie z ukochaną osobą zazwyczaj jest bolesnym przeżyciem, ale warto, abyś spojrzała na to z trochę innej perspektywy. Nie żyjemy dla innych osób, ale dla samych siebie. Wiem, że jest to dopiero pierwszy miesiąc od rozstania, ale uwierz mi, jeśli odpowiednio spojrzysz na tę sytuację, każdy kolejny dzień będzie łatwiejszy. Przede wszystkim pomyśl, że jeśli w ogóle mielibyście być razem, to Twój partner ewidentnie potrzebuje przestrzeni do podjęcia decyzji. Oczywiście możliwe, że był to tylko sposób na zakończenie związku, ponieważ nie miał odwagi zrobić tego inaczej. Jeśli jednak był szczery, Ty mogłabyś powiedzieć wprost, że dla Ciebie ta sytuacja jest bardzo ciężka i chciałabyś ustalić jakiś konkretny termin, do którego powinien podjąć decyzję. Powiedz, że nie interesuje Cię termin nieokreślony. Na ten czas daj mu wolną przestrzeń.

Opisałaś, że od rozstania często płaczesz, masz problemy ze snem. Na Twoim miejscu zajęłabym się teraz przede wszystkim pomocą samej sobie. Wypisz rzeczy, które lubisz robić, przyjaciół, znajomych. Postaraj się, aby wolny czas spędzać w ich gronie, robiąc rzeczy, które sprawiają Ci radość. Postanów, że od dzisiaj nie płaczesz więcej z powodu swojego byłego partnera. Każdy dzień, w którym uda Ci się nie płakać, zaznaczaj sobie w kalendarzu, a pod koniec tygodnia czy dwóch nagródź samą siebie, kupując coś, na co Cię stać, a co bardzo pragnęłaś mieć. Po pewnym czasie zobaczysz, że potrafisz nie płakać i że coraz łatwiej jest Ci w tej sytuacji. Ważne, abyś myślała teraz głównie o tym, jak o siebie zadbać.

Życzę wytrwałości i pozdrawiam!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty