Jak żyć po bolesnym rozstaniu?
Dzień dobry, Przez kilka lat byłam z 15 lat od siebie młodszym mężczyzną, obiecał, że będzie ze mną zawsze, teraz odszedł, a ja mam już prawie dorosłe dzieci, jedno nawet na 1 roku studiów i boję się, że na starość zostanę sama. Czuję się jak nikomu niepotrzebny przedmiot, który można od tak odstawić kiedy się znudzi, jak stara niepotrzebna baba, duszę się w sobie, plącze codziennie, powinnam go nienawidzić, a ja tak bardzo za nim tęsknię, tak bardzo go potrzebuję… On na koniec naszej znajomości powiedział "spierdal*j", że nie może na mnie patrzeć, że muszę w końcu zrozumieć, że on odchodzi, bo chce mieć swoją rodzinę (a jeszcze 2 tyg. temu mówił, że ja jestem najważniejsza, że chce być ze mną, że nie musi mieć swoich dzieci), żebym przestała go nękać, że nie mogę mu nic zarzucić, przez tyle lat się starał, a teraz odchodzi, bo sama cały czas mówiłam, że on kiedyś odejdzie, tylko ja mówiąc to chciałam, żeby upewniał mnie każdego dnia, że nie odejdzie. Nie wiem jak żyć, nie umiem sobie ze sobą poradzić. Błagam, proszę mi powiedzieć co muszę zrobić, może powinnam brać jakieś leki? Do psychologa nie pójdę, nie chcę, żeby ktoś obcy musiał tego wysłuchiwać i patrzeć jaka jestem żałosna…