Jaki to typ nerwicy?
Witam, Mam 15 lat i jestem chłopakiem. Chodzę do 3 gimnazjum i kontakt z rówieśnikami mam wręcz genialny. Byłem taki wstydliwy kiedyś, a teraz jest też lepiej. Największy problem jaki mam to oddychanie. Nie wiem czemu, ale mam duszności zazwyczaj wieczorem. Pierwszy raz zaczęło się chyba ok. 1,5-2 lata temu. Nie mogłem już oddychać, mama zadzwoniła na pogotowie i mnie zabrali. Nic nie stwierdzili. Później nie pamiętam czy oddychałem tak cały czas. Jakiś czas temu znowu było fatalnie, ale pogotowie nie miało wolnej karetki i nie mogli przyjechać, więc musiałem się uspokoić jakoś sam. Też to było wieczorem. Na następny dzień pojechałem do rodzinnego i nie stwierdził nic. Wysłał mnie tylko na rentgen płuc, ale nic nie wykazali. Miałem też jeszcze bodajże EKG serca (nie pamiętam jak to się nazywa, ale miałem takie „przyssawki” przylepiane na klatce piersiowej miałem coś przeczepiane na nadgarstki i kostki na nodze). Pojechałem później znowu do rodzinnego z matką, powiedziałem, że w lekarz co robił rentgen płuc nic nie stwierdził i pokazałem jeszcze te wyniki EKG serca czy co to było i lekarz powiedział, że serce jakoś wolno bije. Sprawdził przez ,,słuchawkę" i serce biło normalnie. Lekarz stwierdził, że to przez przemęczenie serca (bo grałem w piłkę od 6. roku życia) albo przez niedobór żelaza. Miałem niedobór żelaza, ale wątpię aby przez to. Jakiś czas później byłem w szkole i znowu mi się zaczęło źle oddychać. Poszedłem do pielęgniarki szkolnej, ale powiedziała, że może tylko zadzwonić na pogotowie lub po rodzica. No to co zostałem już w szkole. W ten sam dzień miałem turniej w szachy w szkole. Na tym turnieju ciężko mi się oddychało. Po zakończeniu pojechałem do babci, bo parę metrów dalej był rodzinny lekarz. Przyszedłem do babci i powiedziałem, że mi się ciężko oddycha więc poszliśmy do lekarza, musieliśmy czekać ponad 30 minut. W tym czasie już mi przeszło trochę. Wchodzimy do lekarza i mówię, ze znowu mi się ciężko oddycha. Lekarz zaczął myśleć i powiedział, że nie wie co mi jest. Stwierdził też, że widzi tak jakbym oddychał źle przez nerwy. Wysłał mnie pulmonologa. Pojechaliśmy i czekam, wchodzimy wreszcie do lekarza, ale tylko wypisał wszystkie objawy. Kazał mi kaszlnąć i się spytał czy mi się jakoś zakręciło w głowie. Zakręciło mi się i zapisał to. No to wróciłem do domu i czekaliśmy na kolejną wizytę u pulmonologa. No pojechałem i miałem spirometrię. Spirometria wyszła dobrze. Stwierdzono, że nie mam astmy ani innej choroby w układzie oddechowym. No to ja wracam do domu trochę załamany, bo nie mam astmy (liczyłem na astmę, bo to da się wyleczyć podobno). Teraz jestem bez tabletek bez niczego. Może to na tle nerwowym? Nie mam łatwego ostatnio życia. Ojciec zagranicą, zdradził matkę, a ta przez to stała się alkoholiczką. Nie ma ostatnio zbytnio łatwo z finansami, ba jest fatalnie, bo ojciec zmienił wcześniej pracę i nie dostał przez miesiąc pieniędzy i następny ojciec nie płacił, bo tracił wszystko na kochankę. Boję się nawet wyjść z domu, bo się boję o matkę, że sobie matka coś zrobi i boję się o samego siebie, że coś się stanie. Mam jeszcze brata 18 lat, ale on cały czas wychodzi i nie lubię gdy moja mama zostaje sama. Może mi brak świeżego powietrza? Mieszkam dość daleko od znajomych i trudno o dojście pieszo, a już nie mówię o autobusach bo jeżdżą raz na godzinę albo co 2 godziny, więc też nie ma zbyt kolorowo. W szkole sobie jakoś radzę. Miałem w wakacje poprawkę z matmy (mama wówczas już nie piła) i jakoś nie miałem problemów z oddychaniem. A trudno, żeby się tym nie przejmować. Jednak zdałem bez problemu i teraz z matematyki jestem o wiele lepszy od innych i raczej nie przejmuję się już szkołą. Nie mam nawet dziewczyny, bo wszystko przez to oddychanie, boję się wyjść już nawet z domu. Ostatnio gdy idę rano na autobus i mam czas na myślenie (praktycznie zawsze myślę o oddychaniu, chyba, że z kimś gadam w szkole to już nie) i mi się zaczęło rano ciężko oddychać. Może powietrze jest zimniejsze i jakoś inaczej mi się przez to oddycha? Te problemy mam zawsze jak jestem sam. W domu sobie włączę komputer, światło i skupiam się na tym co robię i oddycha mi się normalnie. W nocy zawsze mi się ciężko oddycha. Staram się włączyć grę i skupić na grze. Myślę raz, że to przez nerwy a raz, że nie. Gdy zaczyna mi się ciężko oddychać to zaczynam myśleć o śmierci itp. Boję się nawet tego, że zaraz zapomnę jak się oddycha. Nie, że nie będę mógł, tylko, że zapomnę. Mam też problemy z połykaniem. Boję się, że połknę język czy coś. Nie mogę spać. Mogę iść spać o 4 rano wstać o 6.30 i będę miał 2 x więcej energii niż inni. Śpię w dniach szkolnych około 12 godzin razem. Jest to tyle co inni śpią nawet nie przez 2 dni. Wręcz mało i nie wiem czy to nie przez te oddychanie. Cały czas o tym myślę. Rano nie chcę o tym mówić, a wieczorem ,gdy jest czas o myśleniu o tym chce mi się płakać, chcę wszystko powiedzieć, mówię sobie, że pójdę do lekarza, powiem wszystko, ale rano już myślę kompletnie inaczej. Myślę, że pójdę do psychologa i mi pomoże, a innym razem myślę, że pójdę i że mi nie pomoże. Najlepsze to, że ja zawsze mam problemy z oddychaniem podczas jedzenia. Trochę mi się źle oddycha po np. śmianiu czy takim dłuższym mówieniu. Jestem prawie załamany, bo 3 razy u rodzinnego i nadal nie wie co mi jest. Więc napiszę krótko objawy: oddychanie - często źle oddycham po śmianiu, zazwyczaj gdy leżę lepiej oddycha mi się niż podczas siedzenia, w szkole mi się lepiej oddycha niż podczas nocy, gdy można o tym myśleć. Źle mi się oddycha podczas jedzenia. I może jak to coś da to: podczas gdy leżę i wstanę to mi się zaczyna przez chwilę kręcić w głowie. A i dodam, że ostatnio bardzo łatwo mnie wkurzyć i tracę panowanie nad sobą. Boję się, że to nie nerwica, że nie da mi się już pomóc.