Jakie rozwiązanie będzie dla mnie najlepsze w tej sytuacji?
Witam!
Mam 20 lat, jestem mężczyzną. Byłem już 3 razy w szpitalu psychiatrycznym z powodu myśli samobójczych, prób z nimi związanych. Diagnoza to: Epizod depresji Umiarkowany, nawracający, zaburzenia osobowości nieokreślone, stany lękowe.
Ostatnio nasilają się u mnie objawy (zawsze były, ale teraz przez to była u mnie karetka w pracy), których nie mogę nazwać; po prostu jestem świecie przekonany, że ludzie o mnie gadają, śmieją się ze mnie, myślą o mnie itd. Zaczynam ludzi traktować jak wrogów, od 1.5 roku zmieniłem prace już ponad 8 razy- nigdzie nie wytrzymałem z wyżej wymienionego powodu. W takich miejscach jestem otępiały, często nie rozumiem co ludzi do mnie mówią, kołacze mi serce, jestem wolny, nie wykonuje czynności logicznie; po kolei. Patrząc na siebie czuje odrazę, mam wrażenie, że dusza trafiła nie do tego ciała. Nie buduje z ludźmi emocjonalnych i trwałych relacji, nagle i drastycznie się od nich odcinam. Moje emocje są skrajne, tak samo samopoczucie- przez co mam długi, ale nie mam miejsca, żeby wszystko opisać. Odnajduje się tylko w relacja 1 na 1, gdzie cała uwaga jest skupiona na mnie, a moja na drugiej osobie, a i te drastycznie kończę i się odcinam. Mam wrażenie, że za chwile oszaleje. 2 dni temu (pomimo, że wokół nikogo nie było) chciałem wszystko rozwalić i mówiłem, żeby wszyscy mnie zostawili, bo nie wytrzymam. W ogóle mam wrażenie, że nigdzie nie psuje, nudzą mnie inni, czuje niepokój, złość, gniew, przerażenie, chęć ucieczki nawet za granice, czy nawet fantazjuje o wypadku. Widzę w głowie dużo rzeczy; emocji, myśli itd, ale nie potrafię ich złapać, są jakby rozmazane, nie potrafię ich uchwycić, zobrazować i opisać, czuje pustkę. Rodzina odebrała mi marzenia, pasje, cele- wszytko- nie mam już nic. Wydaje źle pieniądze, mam przez to wyrzuty sumienia- podobnie z jedzeniem. Nie potrafię trzymać się jednego wątku opowiadając o czymś i zapominam o poprzednim. Jest tego dużo więcej. Wizyta u psychiatry jest dopiero za 3 tygodnie, a ja nie wytrzymuje. Nie wychodzę z pokoju, nie myje się- nic. Rodzina chce natychmiast wysłać mnie do szpitala, grożąc karetką nawet. Nie wiem co robić. Nawet nie mam skierowania.