Jeśli nie autyzm, to co?
Witam.
Jestem mamą 4-letniego chłopca. Od lata tego roku syn zaczął się dziwnie zachowywać. Zrobił się agresywny, obrażalski, często wpadał w złość. Stracił również zainteresowanie zabawkami oraz zaczął nadmiernie skupiać swój wzrok na wszystkim co się rusza. Były to wiatraczki, flagi, listki na gałązkach, kawałek papieru. Idąc do przedszkola czy na spacer domagał się któregoś z tych przedmiotów. Często również się z nimi kręcił patrzą jak się poruszają. Przeraziliśmy się zachowaniem syna i zdiagnozowaliśmy go w jednym z podobno najlepszych ośrodków na Dolnym Śląsku. Tam, mimo ewidentnych objawów (zabawy lampką, zainteresowanie bączkami i wiatraczkiem podczas badania) autyzm wykluczono, a zachowania syna zrzucono na opóźniony rozwój mowy i problemy emocjonalne z tym związane. Niestety ja nadal się niepokoję.
Aktualnie syn jest na etapie światełek choinkowych. Bawi się tylko nimi. Ściąga je z choinki, wyciąga i wkłada żarówki, udaje, że ubiera choinkę. Nic więcej go nie interesuje. Mówi dużo, ale są to głównie wyuczone frazy i zdania. Samodzielne budowanie zdań sprawia mu ogromny kłopot. Posługuje się zaimkiem Ja. Do nas mówi w 3 osobie. Ponadto jest towarzyski i lubi dzieci, aczkolwiek sprawia mu trudność zabawa z nimi. Nie słucha poleceń i często nie odpowiada na pytania. Sam zadaje ich bardzo dużo. Ciągle słyszę "dlaczego". Czy lekarze mogli się pomylić????
Proszę o pomoc. Pozdrawiam.