Jestem zmęczona, rozdrażniona, boję się samotności... Jak mam sobie pomóc?

Witam. Mam 19 lat i chyba od zawsze towarzyszył mi pesymizm. Jestem bardzo wrażliwa i słaba psychicznie, przejmuję się nawet drobnostkami, reaguję czasami histerycznie na pewne informacje... Miałam trudne dzieciństwo z powodu rozwodu rodziców, przeżywałam wiele załamań... Ojciec nas zostawił... Nie chce mieć ze mną nic do czynienia... Teraz kłócę się z nim w sądzie... Mama głównie pracowała, nie miała dla mnie zbyt dużo czasu, choć wiem, że mnie kocha i chce dla mnie jak najlepiej, nie jesteśmy zbyt związane emocjonalnie... Z siostrą podobnie... Zawsze więc szukałam przyjaciół. Oni jednak też się ode mnie odwracali...

Każde rozstania strasznie przeżywam. Boję się samotności. Myśl, że zostanę sama, wprowadza mnie w jakiś niesamowity stan... Wręcz histerię... Dlatego zawszem muszę mieć kogoś przy sobie... A przynajmniej mieć pewność, że mogę taką osobę mieć kiedy tylko zechcę, kiedy jednak jest inaczej, jestem załamana... Nie potrafię sobie sama radzić z podejmowaniem decyzji... Z własnymi problemami... Kurczowo trzymam się jednej osoby, a kiedy ona odchodzi, tracę grunt pod nogami... Dla mnie to jest koniec świata. Obecnie jestem w strasznym stanie... Kompletnie nic mnie nie cieszy... Wszystkie moje marzenia po drodze gdzieś zagubiłam... Zawsze żyłam nadzieją. Ona trzymała mnie przy życiu, ale teraz nie mam żadnych marzeń i żadnej nadziei.

Kochałam grać w siatkówkę... Kiedy poszłam na sekcję sportową, odmówili mi po pierwszych zajęciach... Chłopak, do którego bardzo się przywiązałam, odmówił mi dłuższego związku, odepchnął mnie zupełnie... Z rodziną ciągle się kłócę, drażnią mnie. Cały czas podnoszę na wszystkich głos, jestem nerwowa, a kiedy jestem sama w domu, zazwyczaj płaczę i leżę na kanapie... Często objadam się, nie wiem, z nudów, z nerwów, po czym idę spać i ciężko mi się zwlec z kanapy, i męczy mnie poczucie winy, że tyle zjadłam, bo jestem osobą z nadwagą, z którą też bezskutecznie walczę... Chodzę na studia, ale kompletnie mnie one nie interesują, załamuje mnie myśl, że mam tam znów iść...

Jak pisałam, często było mi źle, ale nie aż tak, zaczyna mnie to przerażać... Moje zachowanie jest bez sensu... Naprawdę jest mi strasznie źle... Ciągle chce mi się płakać. Nasiliło się to, kiedy ten chłopak mnie odtrącił... Ale spotykałam się z nim dalej... I cieszyły mnie te spotkania nawet... Chociaż jak przypominało mi się, że to i tak nic z tego nie będzie, to bywało, że się smuciłam... Ale było coraz gorzej... Im więcej czasu mija od tego odtrącenia, tym mi gorzej... A teraz jeszcze powiedział, że wyjeżdża... I choć dopiero za kilka miesięcy, ja już myślę, że świat mi się zawalił, że już nikogo nie mam...

Siedzę w domu i nic mnie już nie interesuje. Ludzie sprawiają mi już przykrość... A jak ten chłopak chce ze mną iść np. do kina, to reaguję na to z obojętnością, a jak jakiś inny na mnie spojrzy, to uciekam od tego... Piszę, bo nie wiem, do kogo mam się zgłosić. Nie chcę iść do specjalisty, bo... Sama nie wiem czemu, po prostu nie chcę. O swoich problemach powiedziałam temu chłopakowi, przyjacielowi... Ale on nie potrafi mi pomóc, ma mnie za słabą psychicznie i oddala się ode mnie... Przed rodziną się wstydzę. Nie wiem, co mi jest... Czy to depresja? Czy nerwica? Co mam robić? Proszę o szybką odpowiedź. Pozdrawiam.

KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu
Lek. Jan Karol Cichecki
52 poziom zaufania

Witam,

opisuje Pani bardzo trafnie i celnie obecne w Pani emocje - uczucie osamotnienia, lęk, obniżony nastrój, rozdrażnienie. Takie emocje przeżywał z pewnością każdy z nas, większość z nas potrafi je zrozumieć. W Pani przypadku są one szczególnie nasilone i wynikają z Pani wcześniejszych doświadczeń. Jak widzę, podejmowała Pani również różne próby radzenia sobie z nimi - prosiła o pomoc przyjaciół, próbowała różnych form aktywności. Wydaje mi się więc, że zdaje sobie Pani sprawę z tego, że jakiś problem istnieje i dobrze byłoby jeszcze skuteczniej nauczyć się sobie z nim radzić.

Niestety, nie mogę drogą forum internetowego zdiagnozować problemu - właściwe ku temu miejsce to gabinet specjalisty. Z tego, co pani napisała, rozumiem jednak, że Pani problemy mają ugruntowane w przeszłości podłoże. Pani doświadczenia, przeżyte sytuacje wpływają na Pani obecne emocje. Widzę, że jest Pani tego świadoma - bardzo trafnie określiła Pani między innymi swój lęk przed samotnością. Myślę, że to dobra okazja, by poszukać pomocy psychoterapeuty. W życiu czasem są chwile, gdy nie potrafimy sobie sami poradzić - wówczas prosimy o pomoc przyjaciół lub specjalistę. W trakcie terapii zrozumiałaby Pani z pewnością lepiej przyczynę występowania swoich problemów. Dodatkowo nauczyłaby się Pani modelów radzenia sobie z trudnymi emocjami, co pomogłoby lepiej walczyć ze stanami depresyjnymi i lękiem. W razie potrzeby na początku terapii można byłoby zastosować również odpowiednie leki.

W mojej praktyce klinicznej często spotykam się z problemami podobnymi do opisywanych przez Panią. Wiem, że można im skutecznie zaradzić.

Proszę przemyśleć tę sprawę. Nie wiem, gdzie Pani mieszka, lecz listę przychodni można z łatwością znaleźć w internecie. W razie trudności, proszę zadzwonić na numer telefonu zaufania. Przy uczelniach często działają akademickie ośrodki zdrowia - myślę, że tam również mogłaby Pani znaleźć pomoc oraz niezbędne dane kontaktowe.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty