Mam 21 lat i myśli samobójcze - gdzie mam szukać pomocy?
Witam, mam na imię Marcin i mam 21 lat. Od pewnego czasu nękają mnie myśli samobójcze, gdyż uważam, że moja sytuacja życiowa jest beznadziejna. Skończyłem technikum, pracowałem 3 miesiące, po czym mnie zwolniono. Siedzę w domu, szukając pracy już 5. miesiąc, na garnuszku rodziców, bez perspektyw na przyszłość. Ojciec na każdym kroku mnie krytykuję, że to moja wina i że nie będzie na mnie pracował, w wyniku czego w domu sytuacja jest dość napięta i niekorzystna. Nigdy nie miałem dziewczyny, sam nie wiem dlaczego, gdyż raczej byłem lubiany, ale większość kontaktów ze znajomymi po prostu zerwałem. Czytałem już trochę o różnych depresjach i zauważyłem, że pasują do mnie wszystkie objawy tego: "osobowość chwiejna emocjonalnie typu borderline". Nie wiem, co mam robić, nie mam prawdziwych przyjaciół, tylko kolegów, z którymi piję lub ćpam (tak, uciekam się do ćpania i alkoholu, żeby zapomnieć o problemach). Z rodzicami nie chcę o tym rozmawiać, bo po prostu powiedzą, że jestem głupi, że wymyślam sobie jakieś urojone problemy. Jedyne, co mnie powstrzymuje od popełnienia samobójstwa, to fakt, że moja Mama bardzo by to przeżyła, a nie chcę jej ranić. Raz powiedziałem jej, że chcę się zabić, gdyż mam problemy - po prostu stwierdziła, że robię sobie głupie żarty. Jak nie jestem "na haju", to wybucham gniewem, którego nie jestem w stanie opanować, raniąc niestety bliskich. Gdy chciałem z tymi kolegami porozmawiać, też mnie wyśmiali i nawet zaczęli doradzać sposoby, by ze sobą skończyć. Nie wiem, jak długo jeszcze zniosę coś takiego. Co powinienem zrobić? Pomoże mi ktoś? Z góry dziękuję za telefony zaufania, które nic mi nie dadzą - jak przez telefon ma mi ktoś niby pomóc? Również z góry dziękuję za poradę, by iść do psychologa/psychiatry. Dlaczego? Może i chciałbym pójść na taką wizytę, lecz niestety mnie na to nie stać, a tanie to zapewne nie jest. Liczę więc na jakąś alternatywną poradę. Pozdrawiam Marcin