Mój chłopak ma depresję - jak mogę mu pomóc?
Witam. Mój chłopak ma depresję. Jest dość wrażliwym człowiekiem. Ma 31 lat. Spotykaliśmy się 2,5 roku, w tym czasie bardzo często kłóciliśmy się, głównie z powodu jego nieuzasadnionej zazdrości (wcześniej zdradziła go narzeczona). Odszedł. Spotykał się z kimś w tym czasie. Wrócił po 1,5 roku, by przeprosić mnie za tamto wszystko... i tak się stało, że wróciliśmy do siebie. Pierwszy miesiąc był fantastyczny (powiedział mi od razu, że leczy się na depresję). Nagle zaczęło się wszystko zmieniać. Ciągle był przygnębiony, nic mu się nie chciało, przestał o mnie dbać, zaczął się odsuwać... coraz częściej mówił o chęci samobójstwa.
Tak jest do tej pory. Czasem jest lepiej, ale brak w nim totalnie chęci do życia. Ma pracę, ale ponieważ mieszka z rodzicami, to mógł pozwolić sobie na zakupy na raty, które zabierają połowę jego pensji. Ciągle wspomina, że na nic go nie stać, że nie mamy pieniędzy, żeby kupić mieszkanie i jakoś godnie żyć. Wcześniej zabiegał o mnie, starał się, wyrażał swoje uczucia. Teraz sam nie wie, co do mnie czuje, co czuje do swojej rodizny... brał jakieś leki, ale po ponad półrocznej kuracji bez rezultatów. Niestety sam je odstawił, ale i bez nich jest tak samo. Nie mogę go przekonać, by poradził się innego lekarza - ktoś mu powiedział, że ten, do którego chodził jest najlepszy.
Tak jest od 2 miesięcy. Co ja mogę zrobić, by czuł się lepiej? Organizuję nam zajęcia w weekendy, jeździmy sobie na wycieczki, na rowery itp. Ale to też nie pomaga, a jak pomaga, to na chwilkę. Wspomina czasem, że powinnam od Niego odejść, bo nie zasługuję na to, żeby mnie tak traktować. Jest przekonany, że nie da mu się pomóc. Jego rodzice nie wiedzą, że jest chory - siostra wie trochę, ale nie o myślach samobójczych. Ja nie chcę odejść, bo kocham go bardzo, ale jestem już bezsilna. Kontaktów fizycznych między nami prawie nie ma wcale, a kiedyś to myślał o nich niemalże non stop. Nie czuję się jak Jego dziewczyna, ale jak przyjaciółka. Nie mam się do kogo zwrócić o pomoc. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź. Magda