Mój chłopak zabił człowieka. Jak mam mu pomóc?
To było niecały miesiąc temu... sobota, planowaliśmy miły, wspólny wieczór. O 20.30 zadzwonił, że wyjeżdża. Ma do mnie jakieś 25 km, więc spokojnie siedziałam jeszcze przed kompem. Po 15 min zadzwonił do mnie w wielkim szoku, że był wypadek, że wjechał w jakieś auto, krzyczał do słuchawki, że człowiek leży na ziemi cały zakrwawiony, że nie żyje, jakiś istny bełkot. Myślałam, że sobie żartuje... Ale niestety. Mój chłopak spowodował wypadek, w którym zginął mężczyzna. Mimo że to nie była do końca jego wina, ponieważ stojące na drodze samochody nie były oświetlone (jednemu brakło benzyny, nie włączyli świateł awaryjnych), no i jechał przepisowo... Tak czy siak mój chłopak wpadł w totalny szok. Nawet jak go przesłuchiwali w radiowozie to pisał mi SMS-y typu "teraz to już pewnie nie będziesz chciała być ze mną". Policjantom mówił, że chce się zabić, że jego życie już nie ma sensu, że ma przed oczami tego czlowieka... Reanimował go, umarł mu na rękach... Dodam, że ma 19 lat... W szpitalu uciekł do łazienki i się zamknął... Chciał się zabić i tak strasznie płakał... Gdy mnie zobaczył, przytulił się i powiedział, że musi ze mną zerwać, bo on jako MORDERCA na mnie nie zasługuje.. :(:(:(:(:( W końcu wzięli go do szpitala na oddział psychiatryczny... W zamknięciu był półtora tygodnia... Rozmowy z psychologami itd., itp. Wyszedł... Ale nadal nie może sobie poradzić ze świadomością, że zabił człowieka. Nie śpi po nocach, stał się strasznie nerwowy... Krzyczy na mnie z byle jakiego powodu... Chciałabym mu jakoś pomóc, ale nie wiem jak. Jestem przy nim. Jak trzeba, to milczymy cały wieczór. Jak trzeba, to gadamy. Nie zaczynam tematu wypadku. Nie wiem, co dalej :(:(