Moja przyjaciółka ma depresję i nie chce słyszeć o psychologu. Jak mogę jej pomóc?
Moją przyjaciółkę prześladują myśli samobójcze. W towarzystwie zachowuje się normalnie, ale gdy jesteśmy same, jest cały czas smutna i przygnębiona, mówi o tym, że musi się ode mnie odizolować, żeby mnie nie zranić. Jej ojciec był i nadal jest alkoholikiem. Jego słowa mają na nią mocny wpływ. Z tego, co mi wiadomo, to całe życie uważał ją za śmiecia, i z tego, co wiem, to nadal ją jak śmiecia traktuje. Jej samoocena jest bardzo niska, nie ufa ludziom, bo wiele razy była zraniona. Zresztą cała rodzina traktuje ją jak śmiecia, czego ja nie rozumiem, bo jest wspaniałym i wrażliwym człowiekiem. Przez tę wrażliwość bierze sobie wszystko do serca. Bardzo się o nią boję, bo mimo że jest już kobietą dwudziestokilkuletnią, to trudno jej przywyknąć do dorosłego życia. Ma częste napady paniki i stany lękowe. Strasznie się o nią boję, a gdy wspominam o wizycie u psychologa, to nie daje się jej przekonać w żaden sposób. Staram się na każdy możliwy sposób, jaki znam, odciągnąć ją od tych mrocznych myśli, ale nic nie skutkuje. Często się tnie, ale nie na nadgarstkach, tylko w miejscach, gdzie nie przechodzą główne żyły, po prostu to cięcie daje jej kontrolę nad czymś w życiu. Błagam, dajcie mi jakąś wskazówkę, radę, jak mogłabym jej pomóc, ale bez psychologa, bo na niego nie będę w stanie jej namówić.