Moja przyjaciółka ma depresję po rozstaniu z mężem - byli 17 lat razem
Witam, jestem przyjaciółką pary, która rozstała się po 17 latach małżeństwa, zawarli je, będąc bardzo młodymi ludźmi, mają synka 16-letniego. Dokładnie decyzję o wyprowadzeniu się podjął mąż mojej przyjaciółki, odchodząc do innej kobiety, o której obecności, jak się okazało, moja znajoma wiedziała od 2 lat, przymykając oczy na to, co się działo. Od sześciu miesięcy z moją przyjaciółką jest coraz gorzej, pomimo wizyt u psychologa i przepisanych tabletek, które bierze pod kontrolą lekarza. Wygląda jak cień człowieka, nie chce się pogodzić ze stratą męża (bardzo o niego na początku walczyła, teraz chyba też usiłuje, i gdyby tylko chciał, przyjęłaby go do domu), myślę, że dodatkowo ma bulimię.
Mam wrażenie, że ciągłe zasypywanie go smsami "że go kocha, czeka i tęskni" tylko umacnia w nim poczucie bezpieczeństwa, że nic złego się nie dzieje, tzn. "jak się wyszaleję, to zobaczymy". Nie pomagają moje wywody o godności kobiecej, szacunku do własnej osoby i wsparcie, które staram się jej dawać. Jest otoczona gronem ludzi, którym na niej zależy, natomiast jest tak, jakbyśmy mówili do ściany. Kompletnie nas nie słucha, działa tak naprawdę na swoją niekorzyść, doprowadzając swój organizm do ruiny. Czy to możliwe, aby kobieta tak uzależniła się od obecności mężczyzny?
Od pewnego czasu naprawdę było u nich bardzo źle. Kamil pił, miał w nosie ją i ich potrzeby, a Ewa ułożyła sobie w głowie obraz idealnego męża i ojca, którym tak faktycznie Kamil nie był w ostatnim okresie. Dodam, że przez te wszystkie lata Ewka zrezygnowała ze wszystkiego na korzyść syna i męża. Ich potrzeby na I miejscu, jej na ostatnim. Ostatnio sytuację jeszcze pogorszył fakt, że Kamil zaczął pokazywać się z ową panią oficjalnie, zabrał ją też do wspólnych znajomych. Nie wiem, jak mam jej pomóc, obawiam się, że może być coraz gorzej, tym bardziej, że po ostatniej wiadomości dotyczącej wizyty jej męża u wspólnych znajomych wpadła w histerię i powiedziała, że przy życiu trzyma ją tylko syn. Będę bardzo zobowiązana za pomoc w temacie. Pozdrawiam.