Mówi, że kocha, ale odchodzi
Witam, z moim narzeczonym byłam ponad 3 lata, mieszkaliśmy razem, spieraliśmy się od czasu do czasu, ale było między nami dobrze. W zeszłym tygodniu doszło do kłótni o to, że za mało czasu spędza w domu - kilka dni milczenia z mojej strony. Pewnego dnia wracam z pracy, a jego już nie było. Spakował się i wyprowadził. Poprosiłam o spotkanie, pytałam dlaczego i usłyszałam, że nie potrafimy dojść do porozumienia. Mówiłam o swoich uczuciach, co czuję, że chcę, żeby wrócił i że dużo się zmieni. Powiedział, że mnie bardzo kocha, że tęskni, że jestem wspaniała, ale nie wróci, bo to nie ma sensu. Po dwóch dniach napisał mi SMS, że życie beze mnie jest puste, szare, że chce od czasu do czasu mieć ze mną kontakt. Jak mam to rozumieć, mam mętlik w głowie, czego on chce. Dodam, że mam 26 lat, a on 27 lat. Bardzo proszę o poradę.