Na zewnątrz wszystko wygląda dobrze, za to w środku czuję się źle
Mam 24 lata. Ponad rok temu urodziłam dziecko. Mam partnera od kilku lat. Z zewnątrz wszystko wygląda dobrze. Niby nie powinnam narzekać. Mam męża, który o mnie dba, małe, zdrowe dziecko, niedawno było nasze wesele, mieszkamy za granicą, starcza nam na wszystko, kupujemy mieszkanie... Wszystko dobrze, tylko że we mnie głęboko już od lat coś się dzieje. Czasami mam dobre dni, kiedy niczym się nie martwię, patrzę optymistycznie na świat, ale od lat miewam częste tzw. doły. Pochodzę z rozbitej rodziny i kontaktu z ojcem niewiele miałam, przez co cierpiałam już w dzieciństwie. Później miałam problemy w domu z mamą, wieczne kłótnie.
Zawsze czułam się gorsza od wszystkich, słabsza, głupsza. I tak mijały lata i moje doły były corasz głębsze. Teraz od dłuższego czasu już rzadziej, rzadko zdarzają się dobre dni. Jestem ciągle smutna, zmęczona, nawet moje dziecko mnie drażni, przez co mam wyrzuty sumienia. Bardzo dużo przytyłam, w ciągu ostatnich 3 lat 20 kg, z czym jest mi bardzo źle. Nie podobam się sobie, najchętniej nie wychodziłabym z domu, obawiam się kontaktu z innymi ludźmi, często płaczę, nie dogaduję się z mężem, czuję się samotna, bezwartościowa, jestem wiecznie zmęczona. Najgorsze jest to, że nie mam się nawet komu wygadać. Duszę to w sobie i już nie umiem sobie sama z tym poradzić.