Nerwica lękowa czy schizofrenia?
Witam, mam 25 lat jestem mężczyzną, od dłuższego czasu prześladuje mnie myśl, że mogę być chory na schizofrenię, od 2 lat cyklicznie wraca do mnie ta myśl i spędza mi sen z oczu. Gdy pierwszy raz ponad 2 lata temu przyszedłem do psychiatry dostałem diagnozę, że mam nerwicę lękową i jestem uzależniony od alkoholu, od tej pory utrzymuje abstynencję. 3 miesiące temu odstawiłem leki, które brałem ponad rok. Prawie natychmiast wróciły do mnie objawy nerwicy, uścisk na gardle, napady lęku, zwłaszcza w miejscach publicznych (komunikacja miejska, hipermarkety itp.). Z niepokojących objawów mam to, że czasami czuję coś, a inni mówią, że tego nie czują (najczęściej jest to alkohol, z racji choroby), oraz to, że jestem bardzo podejrzliwy wobec innych ludzi np. w autobusie tak mocno nakręcam myślami o tym, że jestem nienormalny, chory na schizofrenię, że oglądam się podejrzliwie na wszystkich ludzi czy oni to widzą, albo że na pewno tak myślą o mnie, aż zaczyna dusić mnie w klatce piersiowej i gardle. Tak samo w nowej pracy - boję się zostawić wodę na stole w strachu, że ktoś mi do niej naleje alkoholu i że złamię abstynencję. Chodzę tak znerwicowany, że czasami kątem oka zobaczę przejeżdżający samochód i od razu czuję zawroty głowy i ogromny lęk (zazwyczaj przed tym czy nie zwariowałem). Zaznaczę też, że w przeszłości wielokrotnie nakręcałem się myślami o swoich domniemanych chorobach tj., jak paliłem bałem się, że zachoruję na raka (to mi wyszło na dobre do w końcu rzuciłem i ten nałóg) z silnych obsesji miałem w czasach picia syndrom Otella, ale po zaprzestaniu picia jakoś mi to przeszło. Nie mogę odpędzić się od myśli, że coś jest ze mną nie tak i za każdym razem gdy usłyszę o jakiejś chorobie wyszukuję sobie jej objawów u siebie, po czym ustępuję mi to po jakimś czasie. Jestem wyczerpany psychicznie, coraz trudniej wykonuję swoje obowiązki.