Witam,
Juz w sumie od jakiegos czasu zle sie czuje. W pracy mialam bardzo duzo stresu, ktory ciagnal sie miesiacami. Wrocila
nerwica lekowa na punkcie zdrowia. Kazdy najmniejszy bol, ranka itp przyprawia mnie o ogormny stres. Strsznie sie wszystkim przejmowalam, ze np wda sie w ranke zakazenie, ze bol glowy to od guza mozgu, ze bol
kolana to rak kosci,
siniak bialaczka, i bylam swiecie przekonana, ze tak wlasnie jest.
Bardzo bralam do siebie wszystko co sie stalo, co ktos powiedzial do mnie. Potrafilam nie spac bo tak bardzo dotknelo mnie cos co stalo sie np w pracy. Od kilku tygodni doszlo uczucie odrealnienia. Przykladowo: jestem z przyjaciolmi, ale mam wrazenie, ze mnie z nimi nie ma chociaz wiem, przykladowo, o czym rozmawiaja i tez udzielam sie w dyskusji. Z uczuciem odrealnienia przyszedl rowniez brak odczuwania emocji. Jakby jakas blokada byla, ktora nie pozwala mi odczuwac tego
stresu w pracy i brac do siebie wszystkiego. Pustka, jakas nie czula sie zrobilam na wszystko az wrecz mam wrazenie do przesady i w druga strone potrafie sie wkurzyc i nawrzeszczec na wszysztkich, zeby sie wyladowac.
Po tym wszystkim zaczely sie dziwne bole glowy (dodam ze na bole glowy cierpie od dziecka, ale nigdy nie mialam takich "dziwnych"). Bole glowy glownie z prawej strony, czesto klujace/wwiercajace sie w glowe. W miedzy czasie zmienilam
soczewki kontaktowe na inne, innej firmy. Bylam na kontroli bo wg mnie zle mi sie patrzylo, ale po kontroli okazalo sie ze zmierzono prawidlowo i powinno byc wszystko dobrze. Byly dni gdzie glowa mnie srednio lub wcale bolala. Byly to bole naczynioruchowe (tak nazwala ja pani neurlog u ktorej bylam przed laty z tymi bolami, okolo 8 lat temu, mialam TK i bylo okej wtedy). Bol chodzacy po calej glowie o srednim natezeniu odczuwam prawie codziennie. Odczuwam ten bol jakby na zewnatrz lub pod
czaszka, lub po dotknieciu glowy, nie z glebi glowy.
Od tygodnia mam kaszel i
katar. Od 2 dni odczuwam przy kaszlu, obracaniu glowy, gdy zakladam/zdejmuje bluzke, przy pochylaniu glowy jakby ciagniecie miesni przez cala glowe, z tylu glowy, czasem od podstawy czaszki po prawej stronie, czasem pod szczeka zaczyna sie to ciagniecie. Czuje rowniez lekki ucisk w prawym
uchu i przy ucisku bardzo lekki bol, jak nie uciskam bolu nie ma, tak samo jak nie kaszle, nie ruszam glowa: nie czuje tego ciagniecia. Jesli wolno glowa poruszam, nachylam itp to tez nie ciagnie. Czasem mam wrazenie jakby glowa mrowila, ale to jest tak lekkie uczucie, ze sama watpie i nie potrafie czesto okreslic tego co czuje.
Bola mnie zeby po prawej stronie, wiem ze mam w jednym zebie miala dziurke.
Pozostalo uczucie odrealnienia, bardzo dziwne uczucie w mojej glowie. Mam wrazenie, ze oszaleje, ze cos nie tak ze mna psychicznie. NIe potrafie tego inaczej okreslic.
Dodam, ze jestem osoba, ktora zawsze bardzo sie martwi, latwo placze, i latwo wpadam w panike. Nawet teraz przez te bole wmowilam sobie, ze to na pewno cos zlego i umre.
Z gory dziekuje za porade.
Pozdr.