Nic nie rozumiem...

Witam, chciałbym przedstawić swoją historię, a więc... Poznałem kiedyś, dość przypadkiem, w Internecie dziewczynę, zaczęliśmy razem pisać, nic szczególnego, ale z czasem nasze rozmowy zaczęły nabierać tempa. Mieliśmy wspólnych znajomych, więc w końcu się poznaliśmy, ale nie myślałem o niej w kategorii kobiety życia. Wszystko zaczęło nabierać tempa dziwnego, rozmowy na gg wychodziły poza pewną granicę. ale ani ja, ani ona nie chciała przestać. Miała chłopaka, który przebywał w ZK, pisała mi, że gdy ze mną pisze, to inaczej się czuje. Serce bije mocniej, że choć wie, że ma chłopaka, to nie może się powstrzymać, ma myśli, których nie powinna mieć. Zaczęła pisać różne rzeczy, jaki to nie jestem, że takiego ze świecą szukać. Stwierdziłem – zależy jej na mnie. Gdy zerwała z chłopakiem, spotkaliśmy się. Powiedziałem co czuję itd., wyglądało wszystko pięknie. Następnego dnia napisała mi, że wróciła do chłopaka z litości, bo prosił, ze nie da rady, no to przestaliśmy pisać. Dla mnie to koniec. Nagle po 2 dniach odezwała się i mówiła, że stęskniła się, że myślała przez 2 dni, co robię itd. Mówi, że zrobiła błąd, że wróciła itd... Doszliśmy do porozumienia, że gdy będziemy wolni, to spróbujemy być razem, ona się zgodziła na to. Nagle po paru dniach zerwała z nim i napisała mi o tym. Myślę – to moja szansa. Spotkaliśmy się, wszystko pięknie, nagle ona mi pisze, że męczy ją świat realny, inaczej w Realu, inaczej w Internecie. Napisała, że to nie ma sensu, załamałem się tym faktem, ale napisałem jej żeby przemyślała to i nie pisała do mnie przez tydzień. Ona napisała, że tak będzie najlepiej, po czym odezwała się po 2 dniach, gdyż dowiedziała się, że jestem w szpitalu. Napisałem jej, że nie chcę litości żadnej, a ona napisała, że nie ma tu żadnej litości, że nie jestem jej obcy, że powinienem to wiedzieć, że nie łączy nas żadna litość itd. Spotkaliśmy się było miło, całowaliśmy się. Napisała mi, że jak będzie więcej takich wieczorów, to będzie dobrze na pewno, plany wyjścia razem itd., wszystko znów dobrze, ale 2 dni później napisała mi, że podjęła decyzję, że nie chce ze mną być i tyle, że nie kocha mnie i żebym to uszanował, że miała motyle w brzuchu, ale przeszło jej. Dziwne tak z dnia na dzień? Pisaliśmy prawie rok czasu, dzień w dzień, nigdy dłuższa przerwa niż 3 dni. O co tu chodzi? Świat się pomylił? Zostałem oszukany, bo gdy spotkałem się z nią i się całowaliśmy, pytałem ją, że jeśli nie chce nic, niech powie to teraz, a ona, że nie jestem na straconej pozycji. To o co jej chodziło? Wiem tyle, że wykasowałem wszystko, co z nią związane – numery telefonu itd., najgorsze jest to, że ciągle myślę o niej ;/
ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witam serdecznie!

Trudno na podstawie Pana listu zrozumieć zachowanie Pana dziewczyny. Jeśli dobrze go interpretuję, ma Pan wątpliwości, czy postapił Pan słusznie w tej sytuacji? Myślę, że w obecnej sytuacji sprawa jest nie do końca domknięta, choćby z tego względu, że nadal nie zna Pan dokładnej przyczyny zachowania przyjaciółki.

Myślę, że takim domknięciem może się okazać rozmowa z ukochaną. W końcu ma Pan prawo wiedzieć, co jest przyczyną rozstania, zaangazował się Pan, otrzymywał Pan sprzeczne komunikaty. Spotkanie i wyjaśnienie wszystkiego na spokojnie, kiedy będzie już Pan na taką rozmowę gotowy, może bardzo pomóc.

Z tego, co Pan napisał, obecne rozstanie wcale nie musi oznaczać końca, a dopóki ukochana zna Pana numer telefonu, nr komunikatora internetowego, etc., zawsze będzie mogła ten kontakt odnowić. To domknięciem relacji nie jest. A dopóki relacja jest niedomknięta - nieświadomie może mieć Pan w sobie nadzieję, że związek ma jeszcze szanse (pomimo, że teraz ma Pan w sobie dużo złości). To prowadzi do rozmyślań i stania w miejscu, nieumiejętności otwarcia się na nową relację.

Domknięcie sprawy to także wyrażenie wprost, co Pan czuje, o co ma Pan żal, co znaczyła dla Pana ta relacja. Możliwe, że już samo uświadomienie sobie, co Pan czuje (np. że czuje się Pan zlekceważony, czy inne nieprzyjemne odczucia) może rozwiązać problem.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty